Rostowski tłumaczył, że Polska, jako kraj goszczący zagraniczne instytucje finansowe, popiera przekazywanie kompetencji nadzorczych do struktur europejskich. "Uważamy, że to jedyny sposób na budowanie zintegrowanego, bezpiecznego nadzoru dla całej Unii Europejskiej" - powiedział Rostowski. Dodał: "My byśmy chcieli zintegrowaną strukturę europejską i to popieraliśmy bardzo jasno i klarownie na dzisiejszej radzie".

Minister uznał, że zalecenia w tej sprawie unijnej grupy ekspertów pod wodzą byłego szefa MFW Jacquesa de Larosiere'a idą w dobrym kierunku. "Z punktu widzenia Polski jedyny ich mankament jest taki, że są nie dość daleko idące" - dodał Rostowski. Nie ma w nich propozycji powołania jednej silnej unijnej instytucji nadzorczej dla ponadgranicznych instytucji finansowych, których w UE działa ok. 40-50.

Jest za to pomysł powołania trzech rad (ds. banków, papierów wartościowych i ubezpieczeń), złożonych z najwyższego szczebla przedstawicieli nadzorów narodowych. De Larosiere zaproponował, by ich decyzje arbitrażowe były wiążące dla zainteresowanych krajów. Dlatego tym radom przewodniczyć miałyby cieszące się najwyższym autorytetem osoby, niezależne od krajowych nadzorów. "Będą miały mandat do mediacji w sytuacjach różnicy zdań" - tłumaczył Larosiere, przedstawiając w lutym raport. Zaznaczył, że nadzorom krajów goszczących trzeba dać "odpowiednie gwarancje i środki".

W ten sposób rozwiązywane miałyby być konflikty o nadzór nad dużymi grupami między władzami krajów firm-matek a krajami takimi jak Polska, które nie są potęgami finansowymi. Obecne rozwiązania faworyzują kontrolę nad międzynarodowymi grupami nadzorów tych krajów, gdzie mają one swoją główną siedzibę, minimalizując rolę instytucji nadzorczych (w Polsce Komisji Nadzoru Finansowego) krajów, gdzie działają filie.

"Zasadniczą kwestią jest dla nas wiążący arbitraż między nadzorem spółek-matek a nadzorem krajów goszczących, jakim jest Polska, w przypadku, kiedy (między nadzorami) jest brak zgody" - powiedział Rostowski.

Reforma nadzoru finansowego ma sprawić, że rynki i instytucje finansowe będą bardziej bezpieczne dla inwestorów. Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia wyraził opinię, że gdyby nastąpiła wcześniej, byłaby szansa na uniknięcie obecnego światowego kryzysu finansowego i gospodarczego.

"Nie możemy sobie pozwolić na brak działania. Musimy dojść do porozumienia, by nowe zasady zaczęły obowiązywać w 2010 roku" - powiedział Almunia na konferencji prasowej w Pradze.

Przyszły kształt unijnego nadzoru finansowego nie jest jeszcze znany. Opierając się na raporcie de Larosiere'a, Komisja Europejska ma przedstawić w maju ogólny zarys planowanej reformy, do zatwierdzenia na czerwcowym szczycie szefów państw i rządów UE. Na jesień KE zapowiada konkretne propozycje legislacyjne.

Almunia cieszył się, że na sobotnim spotkaniu większość ministrów bardzo mocno poparła propozycje grupy de Larosiere'a, w której pracach brał udział m.in. Leszek Balcerowicz. Krajem opornym jest Wielka Brytania, która boi się, że w wyniku reformy zapewniające ogromne dochody do budżetu londyńskie City straci rangę światowego ośrodka finansowego. Londyn wyklucza oddanie jakichkolwiek kompetencji nadzorczych organowi unijnemu.















Reklama