Bazując na tym, jak skuteczna będzie kontrofensywa tego lata i jeśli dojdzie do zawieszenia broni albo jakiegoś rozwiązania do końca września, pewnie będę musiał ponownie rozważyć (środki na pomoc) Ukrainie, na znacznie mniejszym poziomie, niż cokolwiek, co do tej pory robiliśmy - powiedział portalowi Defense News Rogers. Kongresmen z Alabamy, jeden z czołowych jastrzębi i zwolenników Ukrainy w Izbie, odniósł się w ten sposób do deklaracji spikera (przewodniczącego) Izby Kevina McCarthy'ego. McCarthy, który niedawno wynegocjował z prezydentem Bidenem porozumienie w sprawie ograniczenia wydatków w zamian za zawieszenie limitu zadłużenia, zasugerował, że nie pozwoli na to, by Izba rozpatrzyła dodatkowe pakiety wydatków.
Podziały wśród Republikanów
Wypowiedź McCarthy'ego po raz kolejny uwypukliła podziały wewnątrz Partii Republikańskiej w kwestii polityki zagranicznej i wsparcia Ukrainy. Jeszcze w ubiegłym tygodniu przywódcy tej partii w Senacie naciskali - z sukcesem - na przyjęcie zobowiązania, że porozumienie w sprawie długu nie wyklucza uchwaleniy dodatkowych pieniędzy na obronę w przyszłości. Co to w praktyce oznacza?
To wygląda źle. Jasne jest, że Republikanie nie mają sami głosów, by to przyjąć i będą musieli zwrócić się do nas o pomoc. A to politycznie będzie trudne, zwłaszcza, kiedy w tle będzie kampania prezydencka - powiedział PAP przestawiciel Demokratów w Izbie Reprezentantów. Dodał jednocześnie, że jego republikańscy koledzy uspokajają, by się "zbytnio nie martwić", bo spiker musi "ułagodzić wariatów" - czyli przedstawicieli skrajnego skrzydła, którzy głośno krytykują pomoc dla Ukrainy. Choć grupa ta stanowi mniejszość partyjnego klubu, to ma znaczący wpływ, bo na niej opiera się kontrola Republikanów nad Izbą w oraz pozycja McCarthy'ego.
"Mniejszość w naszej partii"
Doradca jednego z republikańskich senatorów zapewnił w rozmowie z PAP, że jego partia nie zablokuje pomocy Ukrainie. To jest mniejszość w naszej partii. Jeśli spojrzymy na całość, to wielu z nas domaga się większego, a nie mniejszego wsparcia. I od dawna prosiliśmy prezydenta, by zwrócił się do Kongresu o kolejny pakiet. Na razie bez skutku - mówi Republikanin.
Wypowiedzi McCarthy'ego ostro skrytykował w przesłanym PAP oświadczeniu kongresmen Demokratów Mike Quigley. Komentarze sugerujące, by Kongres stłamsił dodatkowe fundusze dla wojennych wysiłków Ukrainy są niebezpieczne i sygnalizują Władimirowi Putinowi, że nasze wsparcie się chwieje (...) Jeśli skrajne frakcje dostaną to, czego chcą i zablokują przepływ pomocy, to wyślą sygnał Putinowi, że ma przewagę i Stany Zjednoczone się poddały. Do tego nigdy nie można dopuścić" - powiedział polityk z Illinois.
Opcje rozwiązania problemu
Wśród możliwych opcji rozwiązania problemu jest np. włączenie środków na pomoc Ukrainę podczas wprowadzania poprawek do zgłoszonego przez prezydenta Bidena projektu budżetu obronnego, opiewającego na ponad 880 mld dolarów. Według rozmówców PAP prawdopodobnie wcześniej czy później dojdzie do uchwalenia dodatkowego pakietu, nie tylko na pomoc dla Ukrainy, ale też dla Tajwanu oraz na wzmocnienie obrony przed Chinami.
Według Pentagonu, uchwalone pod koniec ubiegłego roku wydatki związane z pomocą dla Ukrainy skończą się do końca obecnego roku fiskalnego, tj. do końca września. Do tej pory Kongres przegłosował cztery takie pakiety, opiewające łącznie na ponad 100 mld dolarów, z czego tylko część przeznaczona jest bezpośrednio na przekazanie lub zakup sprzętu dla ukraińskich sił zbrojnych.
Biały Dom zapewnia, że porozumienie w sprawie ograniczenia wydatków nie oznacza, że pieniędzy na wsparcie Kijowa zabraknie. Jesteśmy wdzięczni za ponadpartyjne wsparcie dla Ukrainy i spodziewamy się, że będzie kontynuowane. Prezydent jasno powiedział, że porozumienie budżetowe nie wyklucza dodatkowych funduszy na sytuacje wyjątkowe, zarówno dla Ukrainy, jak i klęsk żywiołowych. I prezydent jest bardzo tego pewny - powiedziała w środę rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński