W tej sprawie wypowiedziała się też szwedzka prezydencja w UE. - Obowiązkowej relokacji nie było, nie ma i nie będzie w propozycji. Obowiązkowa solidarność to inna sprawa. Kraje pierwszego wjazdu potrzebują wsparcia w ich ważnych pracach, związanych z zarządzaniem granicami zewnętrznymi. Ale obowiązkowa relokacja nie wchodzi w grę - napisała na Twittrze Maria Stenergard, minister ds. migracji Szwecji.
KE zamierza przedstawić nową propozycję reformy azylowo-migracyjnej, która ma rozwiązać problemy państw południa Europy, związane z napływem migrantów.
Trzecia opcja
Trzecia opcja, o której mówi KE, czyli wsparcie operacyjne, miałoby polegać na przekazaniu np. pomocy technicznej krajom, które borykają się z napływem uchodźców, np. w postaci namiotów czy pomocy humanitarnej. O to musiałby jednak poprosić kraj, który ma problemy z napływem migrantów.
W praktyce kraje mogłyby mieć więc wybór tylko między dwoma opcjami - relokacją migrantów albo ekwiwalentem finansowym w wysokości 22 tys. euro na migranta, którego nie chcą przyjąć.
Kolejna dyskusja w tej sprawie ma się odbyć na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich w piątek.
Polska przeciwna relokacji
Polska jest przeciwna propozycji dotyczącej relokacji. - Nie ma i nie będzie zgody na przymusową relokację migrantów do Polski - oświadczył w czwartek mister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.
Propozycję reformy azylowo-migracyjnej przedstawiła w środę komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson ambasadorom państw członkowskich. To wznowienie dyskusji, która rozpoczęła się w 2015 r. wraz z kryzysem migracyjnym w UE. Wtedy część krajów nie chciała się na to zgodzić. W efekcie KE uruchomiła procedury naruszenia prawa UE wobec tych krajów, w tym m.in. Polski.
Komisarz Johansson zaproponowała w środę de facto wprowadzenie mechanizmu przymusowej relokacji nieregularnych migrantów. Polska i inne państwa członkowskie sprzeciwiły się tej propozycji. Komisarz zaproponowała, że jeśli któreś z państw UE nie będzie chciało uczestniczyć w relokacji migrantów, to będzie musiało płacić 22 tys. euro za nieprzyjętego migranta. Miałby to być ekwiwalent finansowy, a de facto byłaby to kara – powiedziało PAP polskie źródło dyplomatyczne.
Morawiecki: Nadal nie ma naszej zgody na żaden schemat przymusowych relokacji
O propozycje KE i o to, jak Polska zamierza uczestniczyć w tej solidarności zapytano w piątek na konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego.
Premier odpowiedział, że Polska "udziela różnego rodzaju pomocy operacyjnej naszym partnerom, zwłaszcza z południa Unii Europejskiej tam, gdzie te ruchy migracyjne mają miejsce".
Przypomniał, że w czerwcu 2018 r. "odbyła się bardzo ważna Rada Europejska, z której wnioski ze strony polskiej, czeskiej i węgierskiej zostały de facto przyjęte w konkluzjach Rady Europejskiej". - My wtedy się nie zgadzaliśmy i nadal nie ma naszej zgody na żaden schemat przymusowych relokacji i tego się trzymamy - powiedział.
Podkreślamy również to, że suwerenność krajów polega przede wszystkim na zdolności do obrony ich granic, obrony przed niepożądaną migracją, która w naszym przypadku jak doskonale wiedzą wszyscy Polacy, przybrała formę migracji sztucznej, sztucznie wywołanej przez (Alaksandra) Łukaszenkę na rozkaz Władimira Putina. To był pierwszy akord wojny, której my umieliśmy się przeciwstawić, postawiliśmy jemu tamę, ten przykład jest dzisiaj chwalony w Unii Europejskiej, w Komisji Europejskiej - dodał.
Premier ocenił, że kraje południa Europy mają poważny problem, by sobie poradzić z migracją. - My oferujemy wszelkiego rodzaju pomoc operacyjną, szkoleniową i nie tylko taką i tam w tych krajach często ta pomoc jest również przyjmowana - mówił szef rządu.
Relokacja
Z informacji PAP wynika, że podczas rozmów z Johansson ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś wskazał, że w Polsce 1 mln uchodźców z Ukrainy jest objętych ochroną międzynarodową, a UE na pomoc im przekazała 200 mln euro. Podkreślił, że na jednego uchodźcę z Ukrainy KE przeznaczyła zatem 200 euro, a jednocześnie w planach ma obciążenie państw, które nie będą chciały przyjmować nieregularnych migrantów w ramach mechanizmu przymusowej relokacji, kwotą 22 tys. euro. To – jak zaznaczył - rażąca dysproporcja.
Z informacji PAP wynika ponadto, że KE proponuje relokację do innych krajów UE 30 tys. migrantów, z możliwością zwiększenia do 120 tys. osób.
Na spotkaniu, jak wynika z nieoficjalnych informacji, Francja i Niemcy wskazywały, że chcą relokacji na poziomie co najmniej 35 tys. migrantów. Paryż miał też wskazywać, że 22 tys. euro ekwiwalentu za migranta to zdecydowanie za mało.
Tymczasem poparcie dla stanowiska Polski miały wyrazić m.in. Słowacja, Chorwacja i Węgry.
Z Brukseli Łukasz Osiński