Ukraina kupuje od nas uzbrojenie, produkowane w polskich zakładach. Ta broń, którą dotąd sprzedaliśmy, jak Rosomaki, jak trzy kompanie Raków, czy Kraby, które pojechały na Ukrainę i bardzo dobrze się tam sprawdzają, będą stanowić ważną część uzbrojenia Ukrainy- zapowiedział premier Mateusz Morawiecki.

Reklama

Ukraińcy mają rozmawiać o zakupie trzech kompanijnych modułów ogniowych (KMO) moździerzy samobieżnych Rak. Każdy z takich modułów wyposażony jest w osiem moździerzy. Te pojazdy potrafią trafić cele w odległości nawet 12 km przy pomocy pocisków 120 mm. Bazują na podwoziach Rosomaków, których to w Wojsku Polskim służy ponad 800 sztuk w różnych wersjach.

Do końca 2024 r. zgodnie z planami do Wojska Polskiego w sumie miało trafić 15 takich KMO. Co najmniej dziesięć z nich żołnierze już odebrali. Służą one m.in. w 12 Brygadzie Zmechanizowanej w Szczecinie i 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie. Trudno przewidzieć czy zapowiadane zamówienie dla Ukraińców zostanie zrealizowane z partii, które obecnie są produkowane w Hucie Stalowa Wola, będzie przekazane z zasobów Wojska Polskiego czy też będzie to sprzęt, który dopiero zostanie wyprodukowany. Wiadomo, że HSW do niedawna była w stanie produkować co najmniej dwa takie moduły rocznie. Nie wiadomo, czy obecnie może ich być więcej, szczególnie w obliczu zwiększania produkcji Krabów i nadchodzącej wozów bojowych Borsuk.

Raki

Co wchodzi w skład modułu kompanijnego? Oprócz wspominanych ośmiu moździerzy samobieżnych są to także cztery wozy dowodzenia, trzy wozy amunicyjne, dwa wozy rozpoznania i jeden remontu uzbrojenia. W sumie taki moduł to 18 pojazdów, część na podwoziach Rosomaka, część na Jelczach. Co istotne, Raki są wyposażone w Zintegrowany System Zarządzania Walką Topaz produkowany przez ożarowską Grupę WB, który mają również służące już w Ukrainie armatohaubice Krab. Oznacza to, że ukraińscy żołnierze ten system już znają oraz, że gdyby zaszła taka potrzeba, łatwiej będzie im koordynować ewentualne współdziałanie Raków i Krabów na polu walki.

Koszt

Ile kosztuje taki kompanijny moduł ogniowy? O tym premier Morawiecki nie mówił. Jednak prawie trzy lata temu Inspektorat Uzbrojenia (obecnie Agencja Uzbrojenia) zawarł wartą ponad 700 mln zł umowę za zakup 40 moździerzy Rak i 20 wozów dowodzenia, również na podwoziach Rosomaka. W obecnym zamówienie dla Ukrainy mowa w sumie o 54 pojazdach, ale biorąc pod uwagę inflację można założyć, że wartość tego kontraktu zbliży się do miliarda złotych.

Do tej pory z Raków korzystało tylko Wojsko Polskie, nie trafiły one do żadnego użytkownika zagranicznego. Ukraina będzie więc pierwszym takim krajem, mimo że swoje zainteresowanie już wcześniej wyrażał m.in. Taiwan. Do podpisania kontraktu na razie jednak nie doszło.

Pewnym utrudnieniem jest to, że Raki osadzone są na podwoziach Rosomak, które to polski przemysł produkuje na licencji fińskiej Patrii. Umowa licencyjna została aneksowana jesienią ubiegłego roku, ale rozmowy z Finami od lat są trudne. Być może to się zmieni, ponieważ nieco ponad 50 proc. udziałów w tej spółce posiada państwo fińskie. Warto przypomnieć, że Finlandia wczoraj wstąpiła do Sojuszu Północnoatlantyckiego.