Kreml stosuje szantaż atomowy regularnie od początku inwazji. O trwających rozmowach w sprawie rosyjskiej wersji programu „nuclear sharing” informowały już wcześniej władze w Mińsku. Ostatnio Alaksandr Łukaszenką zrobił to 22 marca, gdy powiedział, że „Rosja dostarczy nam pociski z prawdziwym uranem”.
Łukaszenka od co najmniej 2021 r. wspominał, że chciałby mieć broń nuklearną na terytorium Białorusi. Z jego punktu widzenia potwierdzałoby to jego wartość i znaczenie dla Rosji, ale i państw zachodnich. Ale dopóki Mińsk nie będzie miał wpływu na decydowanie w sprawie ewentualnego użycia tej broni, niewiele się zmieni w sensie politycznym – wskazuje w rozmowie z DGP białoruska ekspertka Hanna Lubakowa z Atlantic Council.
USA robią to od dziesięcioleci, dawno rozmieścili u swoich sojuszników taką broń. My zrobimy to samo – zapowiadał rosyjski prezydent w rozmowie nagranej na potrzeby cotygodniowego programu "Moskwa. Kreml. Putin” na kanale Rossija 1. 10 samolotów białoruskich sił powietrznych jest już gotowych do zastosowania broni tego rodzaju. Przekazaliśmy Białorusi zestawy Iskander, które także mogą posłużyć jako jej nośnik. 1 lipca skończymy budowę składu dla taktycznej broni jądrowej – dodawał.
Jądrowy zakładnik Kremla
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow skomentował, że w ten sposób Białoruś staje się jądrowym zakładnikiem Kremla. Wypowiedź Putina ma charakter bardziej polityczny niż militarny. Politycznie Kreml próbuje odstraszyć Zachód od kontynuowania wsparcia dla Ukrainy groźbą eskalacji i wskazać, że Białoruś pozostaje jego ważnym sojusznikiem. Wojskowo ta decyzja niewiele zmienia, bo Rosja od dawna traktuje Białoruś jako część własnej przestrzeni bezpieczeństwa – komentuje Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i przypomina, że Rosjanie od jesieni szkolą białoruskich pilotów, a rosyjskie samoloty strategiczne od dawna patrolują białoruską przestrzeń powietrzną.
CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>