Były kanclerz także po odejściu z urzędu kanclerskiego wpływał na niemiecką politykę wobec Rosji dzięki licznym powiązaniom w polityce i biznesie. To również sprawiło, że Niemcy coraz bardziej uzależniały się od gazu i ropy z Rosji. Pokazują to dziennikarze gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Bingener i Wehner.

Reklama

Autorzy zaprezentowali swoją książkę "Die Moskau-Connection" w poniedziałek w Berlinie - wspierani przez przewodniczącą komisji obrony w Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann (FDP).

Przypomnieli, że uwzględnianie Rosji przez SPD sięga znacznie dalej niż urzędowanie kanclerza Schroedera, które rozpoczęło się w 1998 roku. "Zwrócili uwagę, że czołowi politycy SPD znaleźli słowa zrozumienia dla wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, który służył zabezpieczeniu rosyjskich rządów. To było w 1981 roku" - pisze portal RND.

Reklama

"Zamienił współpracę w jawne kumoterstwo"

Jednak Schroeder "zamienił współpracę z Moskwą w jawne kumoterstwo" i zadbał o to, by trwało ono po jego kadencji - uważają autorzy. Kiedy w 2005 roku musiał zrezygnować, wmanewrował swojego powiernika Franka-Waltera Steinmeiera (SPD) na stanowisko ministra spraw zagranicznych. Sigmar Gabriel (SPD) był również częścią "Moskau-Connection", głównie jako federalny minister gospodarki.

Jednocześnie Bingener i Wehner podkreślają, że polityka odprężenia wymyślona przez Willy'ego Brandta (kanclerz RFN w latach 1969–1974, SPD) i jego powiernika Egona Bahra jest nadal "świętością" dla wielu starszych członków SPD i nie została rozliczona.

Z Berlina Berenika Lemańczyk