Tą sprawą żyła, czy raczej śmiała się z niej, cała Polska. Jak w połowie grudnia informowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, "w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem Komendanta Głównego Policji doszło do eksplozji. Eksplodował jeden z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej Policji i Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb". Prezentami miały być dwie "tuby", czyli swego rodzaju zestawy startowe po granatnikach, z których jeden miał być przerobiony na głośnik. Sprzęt miał mieć "wartość złomu".

Reklama

Ile kosztował wybuch w Komendzie Głównej?

Na skutek tego incydentu Szymczyk trafił do szpitala, na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Także politycznie, ponieważ pogłoski o jego rychłej dymisji okazały się nieprawdziwe. Jak doszło do eksplozji? Policjant miał po prostu przestawiać granatnik. Do tej pory oficjalnie nie wyjaśniono, dlaczego mogło dojść do tego wybuchu. I choć granatnik nie był skierowany np. na ruchliwą ulicę Puławską i nie było ofiar śmiertelnych, to jednak straty w budynku Komendy Głównej Policji przy ul. Puławskiej były jak najbardziej zauważalne.

Reklama
Reklama

Podczas zaistniałego zdarzenia nie zostały uszkodzone żadne elementy konstrukcyjne stropu czy budynku. Zostały naruszone jedynie elementy wypełniające strop i nie ma to wpływu na bezpieczeństwo konstrukcji budynku – wyjaśnia podkomisarz Michał Gaweł z Biura Komunikacji Społecznej Komendy Główna Policji. Mając na uwadze konieczność przywrócenia użyteczności tych pomieszczeń w Komendzie Głównej Policji, podjęte zostały działania zmierzające do przeprowadzenia, we własnym zakresie, prac odtworzeniowych i remontowych – dodaje policjant.

Ile taka naprawa kosztuje?Wszystkie prace remontowe prowadzimy we własnym zakresie, na chwilę obecną nie jest możliwe wskazanie kosztów poniesionych w tym zakresie – odpowiada podkomisarz Gaweł. Takie tłumaczenie wydaje się jednak wątpliwe, ponieważ do naprawy potrzebne są konkretne materiały i konkretna liczba roboczogodzin pracowników, a to wszystko można zsumować. Najwyraźniej policja tej kwoty wskazać nie chce. Nie wiemy więc, czy było to kilka, kilkanaście, czy wręcz kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Odszkodowanie dla komendanta?

Inną kwestią, na którą nie odpowiedziała nam Komenda Główna, jest pytanie, czy w związku, że Szymczyk został uznany za pokrzywdzonego, po tym incydencie należy mu się odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu poniesiony w miejscu pracy. Jeśli chodzi o inne kontrowersje dotyczące słynnego incydentu, to granatnik wjechał do Polski bez żadnej kontroli ze Straży Granicznej, ponieważ komendant… nic nie zgłosił. Jak później tłumaczyli pogranicznicy, kontrola była "kurtuazyjna".

Kolejne kontrowersje wokół Szymczyka

Warto przypomnieć, że miesiąc po feralnym incydencie z granatnikiem wokół pierwszego policjanta wybuchł kolejny skandal. Wówczas okazało się, że jego brat został oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej podatek VAT. Mimo to będący szefem polskiej policji od 2016 r. Jarosław Szymczyk wydaje się być na swoim stanowisku niezagrożony, co publicznie deklarował minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.