Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu toczyła się sprawa z powództwa banku przeciwko klientowi. Instytucja finansowa zarzuciła frankowiczowi tzw. bezpodstawne wzbogacenie i zażądała zwrotu udzielonego kredytu frankowego w przeliczeniu na złotówki w wysokości 350 tys. zł i zapłaty 151 tys. zł z tytułu wynagrodzenia za korzystanie z pieniędzy banku.

Reklama

Pozew był odzewem na wcześniejszy proces wytoczony bankowi przez klienta, który domagał się uznania nieważności umowy kredytowej. W tym procesie sąd unieważnił umowę i uznał, że jeżeli strony łączyła nieważna umowa kredytowa, to klient ma zwrócić bankowi 350 tys. zł bez żadnych odsetek, czyli tyle, ile pożyczył z banku kilkadziesiąt lat temu.

W odwecie bank wystąpił ze swoim powództwem zastępując nazwę odsetki tzw. wynagrodzeniem z tytułu korzystania z kredytu przez klienta.

Według banku klient wzbogacił się budując dom czy kupując mieszkanie dzięki możliwości korzystania z pożyczonych pieniędzy przez określony okres i wyliczył, że jego wynagrodzenie z tego tytułu wynosi 151 tys. zł – powiedziała sędzia.

Sąd Okręgowy w Kaliszu oddalił powództwo. - Zdaniem sądu zasądzenie na rzecz banku tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału stawiałoby w gorszej sytuacji konsumenta i zachęcałoby bank do dalszego stosowania nieuczciwych klauzul – powiedziała sędzia.

Sąd – jak zaznaczyła rzecznik - uznał także - że w polskim systemie prawnym brak jest jakiegokolwiek przepisu mogącego stanowić podstawę prawną przedmiotowego roszczenia.

Na gruncie obowiązujących przepisów prawa cywilnego jedynym świadczeniem związanym z korzystaniem z cudzego kapitału są odsetki, które mogą mieć postać odsetek ustawowych lub umownych, lecz z uwagi na uznanie w niniejszym postępowaniu, że umowa kredytu była od początku nieważna, brak było podstawy prawnej do ich zapłaty – powiedziała sędzia.

Efektem tej konkretnej sprawy jest zwolnienie klienta z obowiązku płacenia odsetek z tytułu kredytu i tzw. wynagrodzenia. Wyrok jest nieprawomocny. Obie strony wniosły apelację do Łodzi.

Reklama

W Kaliszu w 2022 r. liczba spraw tzw. frankowiczów przeciwko bankom w porównaniu do 2021 r. wzrosła o 100 procent. Natomiast ilość spraw banków przeciwko nim w tym samym okresie wzrosła o 300 procent.

Związane to było z tym, że w 2019 r. klienci zaczęli składać do sądów pozwy przeciwko bankom i od tego czasu zaczął liczyć się trzyletni okres na przedawnienie roszczeń zwrotnych, czyli banków przeciwko frankowiczom. Banki, żeby nie narażać się na przedawnienie roszczeń, wystąpiły z pozwami o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału – wyjaśniła sędzia Janiszewska. Dodała, że większość spraw z wniosków banków jest zawieszonych z uwagi na toczące się postępowania dotyczące uznania nieważności umowy.

Zdaniem sędzi nie jest łatwo uzyskać wyrok sądu potwierdzającego nieważność umowy.

Dowodem niech będzie sprawa mężczyzny, który zaciągnął kredyt na zakup mieszkania w Poznaniu. Przed sądem chciał unieważnić umowę z bankiem. Podczas procesu okazało się, że lokal wynajmował i pod tym adresem zarejestrował działalność. To spowodowało, że stracił status konsumenta i nie mógł domagać się unieważnienia umowy. Kredyt można bowiem było zaciągnąć tylko dla zabezpieczenia własnych potrzeb mieszkaniowych – wyjaśniła rzecznik.

Środowisko sędziowskie – jak dodała Edyta Janiszewska – z niecierpliwością czeka na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który ma zapaść 16 lutego. Trybunał ma wypowiedzieć się o zasadach, jakie mają obowiązywać przy rozliczaniu się banków z klientami w przypadku uznania nieważności umów.

Autorka: Ewa Bąkowska