Musimy przygotować się na przyszłość, ale także być w stanie walczyć w wojnach z przeszłości - tłumaczy agencji Bloomberg holenderski admirał Rob Bauer, szef wojskowego komitetu NATO. Zauważa on, że pierwszą lekcją z rosyjskiej inwazji i wojny na Ukrainie jest to, że wojsko zachodnie musi przygotować się na walkę w okopach i ciężki ostrzał artylerii, jak w podczas pierwszej wojny światowej. Jednocześnie jednak muszą też być gotowe na wojnę elektroniczną i ataki dronami.
Ostrzeżenie przed lekceważeniem Rosji
Kolejną sprawą - dodaje admirał Bauer - są potężne inwestycje w systemy obrony antyrakietowej, by przechwytywać rosyjskie drony, myśliwce i rakiety podczas ostrzału, wymierzonego w cywilów i w krytyczną infrastrukturę. Ale nie chodzi tylko o same systemy obronne - holenderski dowódca twierdzi, że kraje NATO powinny też zainwestować w sprzęt ofensywny, zdolny do uderzeń głęboko w terytorium wroga. Wezwał też państwa Sojuszu do odbudowy i rozbudowy swoich zapasów amunicji, które zostały wyczerpane przekazywaniem pocisków Ukrainie
Jednocześnie admirał Bauer ostrzegł stawianiem tylko na bardzo drogą, nowoczesną broń. Po pierwsze, jak zauważył, F-35 jest doskonałym samolotem, jednak jego cena sprawia, że zastąpienie zestrzelonej maszyny będzie kosztowne. Dlatego też - jak uważa - warto mieć też więcej tańszej, łatwiejszej do zastąpienia broni. Ilość przechodzi czasem w jakość - powiedział. Na koniec dodał, że największym błędem NATO byłoby całkowite zlekceważenie Rosji ze względu na błędy, które popełnia na Ukrainie. To zajmie czas i pieniądze, ale oni wyciągną naukę ze swoich błędów i przebudują swoją armię - podsumował.