Na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia Joanna Lichocka – zapytana m.in. o aferę korupcyjną w Parlamencie Europejskim – oceniła, że "jest to gigantyczna afera korupcyjna, której na pewno nie da się już zamieść pod dywan". Zresztą ta wczorajsza debata pokazuje, że wszystkie frakcje i wszyscy eurodeputowani wiedzą, że trzeba to przeciąć oraz że trzeba co najmniej zadeklarować oburzenie i sprzeciw wobec zjawiska korupcji - dodała.

Reklama

Posłanka PiS zaznaczyła, że odnosi wrażenie, iż "Parlament Europejski nigdy nie był tak naprawdę pod poważną lupą kontrolną, demokratyczną ani medialną, dlatego mogło tam dojść do takich skandali, jak ten ostatni", dodając, że "jest to chyba największy z opisywanych skandali".

Przypomniała, że "skandali różnego rodzaju było wcześniej". O lobby np. rosyjskim kupującym europeizowanych mówiło się wcześniej - mówiła. Cieszę się, że dziś parlamentarzyści z różnych krajów europejskich mówią o tym głośno na forum PE – podkreśliła Joanna Lichocka, oceniając, że "to jest duża zmiana".

Trzeba sobie powiedzieć jasno, że to, co wiemy w tej chwili o wywieraniu wpływów za pieniądze, które robiło Maroko, jest tylko prawdopodobnie jednym z drobnych przykładów tego, jak działa w ogóle mechanizm korumpowania w Parlamencie Europejskim – oceniła. Posłanka PiS podkreśliła także, że jest przekonana, iż "ten mechanizm w największym stopniu dotyczy Rosji".

Reklama

Coraz więcej osób mówi głośno o rosyjskich wpływach w PE. Niedawno eurodeputowany z (Nowej) Lewicy pan Marek Balt mówił, że trzeba nareszcie rozerwać ten gorset rosyjski, który oplótł Europę i struktury europejskie – powiedziała Lichocka. To jest też bardzo ważne, że z ust posłów lewicy takie słowa padają - dodała.

W jej ocenie "czeka nas pewnego rodzaju trzęsienie ziemi, jeśli chodzi o Parlament Europejski". Myślę też, że będzie mogło mieć wpływ na przegląd funkcjonowania w ogóle elit europejskich, brukselskich i unijnych, ponieważ do tej pory było tam bardzo duże poczucie bezkarności. Wynikało ono z tego, że tych mechanizmów kontrolnych nie było – uważa posłanka PiS. Jak mówiła, ma nadzieję, że "będą wprowadzone mechanizmy, które zablokują możliwość kupowania eurodeputowanych".

Reklama

Katargate

Afera korupcyjna wybuchła w grudniu ub.r. wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej PE, greckiej socjalistki Evy Kaili, która jest podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru. Jej adwokat Michalis Dimitrakopoulus poinformował w grudniu, że obrona złożyła wniosek o to, by zeznawała z wolnej stopy, z użyciem nadzoru elektronicznego, jednak prokuratura się do niego nie przychyliła. W efekcie Kaili pozostanie w areszcie tymczasowym w Belgii co najmniej do 22 stycznia.

Jednocześnie śledztwo w jej sprawie trwa w Grecji, gdzie również grozi jej więzienie. Jeśli Kaili zostanie uznana za winną w Grecji, wyrok wydany przez krajowy organ sądowy będzie najprawdopodobniej surowszy niż ten w Belgii, gdzie kary za tego rodzaju przestępstwa są łagodniejsze - od 3 do 5 lat pozbawienia wolności. W ojczystym kraju grozi jej 15 lat więzienia.

W Grecji działania Kaili znalazły się pod lupą m.in. urzędu ds. prania pieniędzy. Śledztwo w jej sprawie ma doprowadzić do ustalenia, czy przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości.

Kaili nie jest jedyną negatywną bohaterką afery korupcyjnej w PE. W sprawę zamieszana jest również jej rodzina i bliscy. W areszcie przebywa także Francesco Giorgi - partner byłej wiceszefowej PE, a także doradca ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej europoseł Andrei Cozzolino.

W areszcie przebywa również Pier Antonio Panzeri, były włoski europoseł. Jest założycielem organizacji pozarządowej Fight Impunity. W związku z aferą korupcyjną postawiono mu zarzuty.

Na początku stycznia przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola wszczęła pilną procedurę uchylenia immunitetu dwóch europosłów na wniosek belgijskich organów sądowych. Chodzi o Cozzolino i Marka Tarabellę.

Europoseł Tarabella to wiceprzewodniczący delegacji PE ds. stosunków z Półwyspem Arabskim. Jego dom został przeszukany przez belgijską policję. Zawiesił swoje członkostwo w grupie Socjalistów i Demokratów.

Autorka: Anna Kruszyńska