Na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia Janusz Wojciechowski był pytany m.in. o to, jaka jest skala zakłóceń, którą wywoływało na rynku w Polsce ukraińskie zboże.
Niewielkie ilości zboża z Ukrainy
W Komisji (Europejskiej - PAP) są prace - przeze mnie zresztą spowodowane - że analizujemy sytuację na rynku - wskazał unijny komisarz ds. rolnictwa. Jego zdaniem, "te ilości zboża, które napłynęły z Ukrainy w skali całej Unii Europejskiej są niewielkie". Nie tworzą problemów w całej Unii, nawet niektóre kraje się z tego cieszą – dodał, wskazując na przykłady krajów, w których hodowla ma duże znaczenie. Wskazał, że "dzięki temu mają tańsza paszę".
Wojciechowski zauważył jednak, że "w przypadku kilku krajów - w tym głównie Polski, ale to jest tez problem Rumunii i w jakiejś mierze Węgier, czyli krajów graniczących z Ukrainą - rzeczywiście ilości 9 ukraińskiego zboża - PAP) są znacznie większe niż to było w przeszłości". Przypomniał, że "Polska zawsze importowała kukurydzę z Ukrainy, ale ten import znacznie wzrósł. Pszenicy Polska prawie w ogóle nie importowała, a teraz ten import z Ukrainy się pojawił - dodał.
Unijny komisarz ds. rolnictwa wyraził nadzieję, że "te trudności okażą się przejściowe". Jak zapewnił Wojciechowski, "rozumiem polskich rolników, bardzo uważnie słucham ich głosu". Ministerstwo rolnictwa w środowym komunikacie, podkreśliło, że do Polski nie trafia już tzw. zboże techniczne, a całe zboże z Ukrainy jest poddawane kontroli przez odpowiednie służby. Kontrole wykonywane są również na obecność pozostałości pestycydów. Wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk poinformował też, że po licznych kontrolach "krzyżowych" kilka spraw związanych z tzw. zbożem technicznym zostało skierowanych do prokuratury.
autorka: Anna Kruszyńska