Poseł Ast, szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w rozmowie w Telewizji Republika podkreślił, że przepisy proponowane w projekcie noweli ustawy o SN "to poważne zmiany i należy je procedować z rozwagą".

Reklama

Brak konsultacji z prezydentem

Tym bardziej że one naruszają kompromis przyjęty w ustawie prezydenckiej, gdzie doszło do likwidacji Izby Dyscyplinarnej, i wprowadzenie testu niezawisłości i niezależności sędziów – mówił

Przypomniał przy tym, że nie było konsultacji w sprawie tego projektu z prezydentem. To niedobrze, że nie był konsultowany pan prezydent. Jeżeli o szczegółach nie wiedział prezes PiS, to również niedobrze – dodał.

Reklama
Reklama

Z kolei szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot powiedział w niedzielę w TVP Info, że prezydent śledził negocjacje, które przedstawiciele rządu odbywali w Brukseli, ale uznał za stosowne wyznaczenie własnych kryteriów, według których "będzie finalnie oceniał każdy projekt dotyczący tej tematyki, a te kryteria to zgodność z zapisami konstytucji i trwałość systemu wymiaru sprawiedliwości oraz powołań sędziowskich". Ocenił, że piątkowe konsultacje prezydenta ws. projektu o SN z premierem, marszałek Sejmu, prezesem NSA i ministrem ds. europejskich, to jest początek tej drogi rozmów.

Prezydent powołuje sędziów na podstawie zapisów konstytucyjnych dotyczących jego prerogatyw i jakiekolwiek kwestionowanie statusu sędziów czy przez urzędników europejskich, czy przez polityków, a też przez innych sędziów, jest tej prerogatywy podważaniem – podkreślił jednocześnie Szrot.

Kontrowersyjny "test bezstronności"

Szrot przypomniał, że "w ustawie zgłoszonej w lutym przez prezydenta był tzw. test bezstronności, o tym prezydent był gotów rozmawiać". Jak dodał, w rozwiązaniach proponowanych wówczas przez prezydenta "nie było testu prawomocności powołania, bo sędziowie powołani przez prezydenta z demokratycznym mandatem są sędziami, niezależnie od tego, kim był ten prezydent".

Jednak Ast przyznał w TV Republika, że niektóre rozwiązania zawarte w projekcie "mogłyby wywołać negatywne skutki". Przede wszystkim oczywiście chaos w sądownictwie. Już obserwujemy, że sędziowie próbują kwestionować swoje wzajemne statusy. Trzeba się temu (projektowi – PAP) dokładnie przyjrzeć, przekonsultować i wówczas przystąpić do pracy w Sejmie – powiedział poseł.

Jego zdaniem nie ma możliwości kwestionowania wzajemnego statusu sędziów. A prerogatywy prezydenta do powołania sędziów to już absolutnie – zaznaczył Ast.

Jak mówił, aprobaty w środowisku sędziowskim nie zyskuje propozycja przeniesienia rozstrzygania spraw dyscyplinarnych sędziów do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jest to rzecz dosyć karkołomna. Pewnie jakoś to by się konstytucyjnie broniło, chociaż konstytucjonaliści zgłaszają swoje zastrzeżenia. W każdym razie jest to novum, które nie znajduje aprobaty w środowisku sędziowskim – powiedział poseł.

Projekt noweli ustawy o SN

Projekt noweli ustawy o SN, wniesiony do Sejmu przez posłów PiS w nocy z wtorku na środę, ma – według autorów – wypełnić kluczowy kamień milowy w sprawie KPO. Zgodnie z tym projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie jak obecnie utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Projekt przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także badania podczas testu o przesłankę ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy".

W czwartek poinformowano, że omawianie projektu przełożono na styczeń i według planów Sejm miałby się nim zająć na posiedzeniu 11 stycznia.

Wcześniej w czwartek prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w przygotowaniu projektu noweli ustawy o SN, ani nie konsultowano go z nim. Zaapelował o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem. Zaznaczył jednocześnie, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować.

W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że uchwalenie ustawy o SN prawdopodobnie byłoby uznane za wypełnienie kamieni milowych, ale skutki w Polsce mogłyby być skrajnie destrukcyjne, nie tylko dla sądownictwa, lecz także całego aparatu państwowego". Kaczyński dodał, że byłoby to destrukcyjne w sensie możliwości podważania nominacji sędziowskich.

Autorzy: Mateusz Mikowski, Marcin Jabłoński