Pod koniec listopada minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie Polski należącymi do Bundeswehry zestawami Patriot i myśliwcami Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej. Kilka dni później wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie zostały przekazane Ukrainie.

Reklama

W miniony wtorek szef MON napisał na Twitterze, że po rozmowie z niemieckim ministerstwem obrony, z rozczarowaniem przyjął decyzję o odrzuceniu wsparcia dla Ukrainy. Przystępujemy więc do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni Patriot w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzeni - poinformował Błaszczak.

Szef BBN o systemach Patriot

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który był w sobotę wśród gości rozmowy w Programie Trzecim Polskiego Radia, został zapytany o to, że podczas niedawnego spotkania ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem ten ostatni wyraził zdumienie, że kwestia propozycji przekazania przez Niemcy systemów Patriot była medialna a nie była rozstrzygana w ciszy gabinetów.

Dopytywany, czy na to, jak zakończyło się to zamieszanie i jak obecnie wygląda sprawa przekazania niemieckich Patriotów Polsce miał wpływ prezydent Andrzej Duda, szef BBN odpowiedział, że prezydent "ma wpływ na to jakie środki, uzbrojenie sojusznicze znajduje się na terytorium Rzeczypospolitej, bo ostatecznie to postanowieniem pana prezydenta te środki zostaną rozmieszczone, wpięte w łańcuch dowodzenia i będą wykorzystywane w celu obrony polskiej przestrzeni powietrznej".

Wypowiedź szefa BBN przywołano także we wpisie na Twitterze Biura Bezpieczeństwa Narodowego: Z satysfakcją przyjmujemy rozmowy nt. niemieckich systemów Patriot. Ewentualne ich rozmieszczenie na terytorium RP, wpięcie w system dowodzenia i wykorzystanie do ochrony przestrzeni powietrznej odbędzie się na podstawie postanowienia Prezydenta RP.

Reklama

Siewiera powiedział ponadto w PR3, że od samego początku prezydent Duda i wicepremier Błaszczak "wyrazili satysfakcję z propozycji rozmieszczenia systemu Patriot na terytorium Rzeczypospolitej". I z ogromną satysfakcją przyjmujemy również fakt, że ta historia zmierza do jej rzeczywistego wpięcia w nasz system dowodzenia i rozmieszczenia na wschodniej flance - dodał.

Racja stanu leży w tym, aby wspierać Ukrainę i wszyscy możemy się zgodzić, że zaangażowanie Republiki Federalnej Niemiec we wspieranie w środki rażenia, środki obrony przeciwlotniczej przez czas trwania tego konfliktu mogłoby być lepsze - dodał szef BBN.

Minister obrony Niemiec 20 listopada zaproponowała wsparcie Polski należącymi do Bundeswehry zestawami Patriot i myśliwcami Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej. Propozycja wiązała się z wydarzeniem z 15 listopada, gdy podczas zmasowanego rosyjskiego ostrzału rakietowego Ukrainę na polskie terytorium blisko granicy polsko-ukraińskiej spadł pocisk, doszło do eksplozji i zginęło dwóch Polaków. Według polskich władz była to najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej, doszło do nieszczęśliwego wypadku.

21 listopada minister Błaszczak poinformował w mediach społecznościowych, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister obrony. Zapowiedział wówczas, że podczas rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką zaproponuje, by system stacjonował przy granicy z Ukrainą.

Dwa dni później szef MON poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie zostały przekazane Ukrainie. Jak uzasadniał, "to pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy". Następnego dnia niemiecka minister obrony stwierdziła, że proponowane Polsce Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium Sojuszu.

Autorka: Marta Stańczyk