Jak podkreślono w komunikacie, prezes UOKiK Tomasz Chróstny od lipca 2021 r. prowadzi postępowania wyjaśniające, w których sprawdza, jak banki zachowują się wobec konsumentów, którzy zgłosili nieautoryzowane transakcje. Zebrany dotychczas materiał dał podstawy do postawienia zarzutów 9 instytucjom finansowym. O zarzutach wobec pięciu banków UOKiK poinformował w lipcu, teraz zostały wszczęte postępowania przeciw czterem kolejnym. Są to: Bank Pocztowy, ING Bank Śląski, Nest Bank i Santander Consumer Bank.

Reklama

Obowiązki banków wobec klientów

Jak podano, zakwestionowane przez UOKiK praktyki to przede wszystkim niezwracanie konsumentom kwot nieautoryzowanych transakcji w ustawowym terminie, czyli do końca dnia roboczego następującego po zgłoszeniu - dotyczy to Banku Pocztowego, ING Banku Śląskiego i Nest Banku. Przypomniano, że przepisy przewidują tylko dwa wyjątki od tego terminu: jeśli upłynęło 13 miesięcy od transakcji albo jeśli bank podejrzewa próbę oszustwa ze strony konsumenta i powiadomi o tym organy ścigania. Natomiast w sytuacji, gdy bank udowodni, że konsument przyczynił się do transakcji umyślnie albo poprzez rażące niedbalstwo, może potem dochodzić od niego roszczeń - zwrotu oddanej wcześniej kwoty nieautoryzowanej transakcji płatniczej.

Jak zaznaczył prezes UOKiK Tomasz Chróstny, konstrukcja przepisów ma na celu mobilizowanie sektora do ciągłego podnoszenia poziomu zabezpieczeń środków na rachunkach bankowych. Niestety, jak wynika z sygnałów od konsumentów i informacji uzyskanych w toku postępowań wyjaśniających, banki bardzo często nie wywiązują się z ustawowego obowiązku zwrotu środków utraconych w wyniku transakcji nieautoryzowanych, a na dodatek wprowadzają konsumentów w błąd – stwierdził Chróstny.

Reklama

Według UOKiK, banki wprowadzały konsumentów w błąd w odpowiedziach na zgłoszenia dotyczące nieautoryzowanych transakcji (Bank Pocztowy, ING Bank Śląski, Nest Bank) lub w regulaminie umowy o przyznanie limitu kredytowego i wydanie karty (Santander Consumer Bank). Mylące informacje dotyczą przede wszystkim znaczenia pojęć „autoryzacja” (jest to zgoda konsumenta na transakcję wyrażona w sposób ustalony z bankiem np. poprzez podanie PIN) i „uwierzytelnienie” (sama czynność techniczna np. podanie PIN) oraz obowiązków banków w tym zakresie. Przykładowo banki wskazywały w pismach do konsumentów, że potwierdziły autoryzację transakcji, mimo że w praktyce ustaliły jedynie prawidłowość uwierzytelnienia. Utrzymywały też, że wykazanie prawidłowego uwierzytelnienia zwalnia je z obowiązku zwrotu kwoty nieautoryzowanej transakcji płatniczej, co nie jest prawdą. Tego typu wprowadzające w błąd odpowiedzi banków mogły zniechęcać konsumentów do dalszego dochodzenia roszczeń - wskazał Urząd.

Podał przykłady konsumentów, z których kont zniknęły pieniądze. Jedna z nich, pielęgniarka, była za granicą w drodze na lotnisko, gdy odebrała telefon od oszusta, który przedstawił się jako pracownik działu technicznego jej banku i poinformował o wykrytych hakerskich przelewach na jej koncie. Na telefonie wyświetlał jej się numer oddziału banku. Oszust zażądał wysłania SMS-ów „niezbędnych”, aby anulować przelewy. W efekcie wszystkie środki zniknęły z konta, a oszuści zaciągnęli w jej imieniu kredyt na 21 150 zł. W sumie konsumentka straciła 41 773 zł. Bank nie tylko nie uznał reklamacji, ale nadal przelewa z jej konta raty za zaciągniętą przez oszustów pożyczkę mimo, że organy ścigania wciąż prowadzą dochodzenie. Ponadto bank przekazał windykację długu osobom trzecim, które nękają konsumentkę telefonami.

Bankom grożą kary do 10 proc. rocznego obrotu za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów. Jak przekazał UOKiK, praktyki sześciu innych banków nadal są analizowane w ramach postępowań wyjaśniających. W przypadku podejrzenia nieprawidłowości prezes UOKiK może stawiać kolejne zarzuty.