Jak wynika z analizy DGP, w Czechach, na Węgrzech, we Francji, w Niemczech czy Austrii liczba dzieci w przeliczeniu na liczbę kobiet w wieku rozrodczym w 2021 r. wzrosła. W przyszłości nad Wisłą może być jeszcze gorzej – z badań wynika choćby to, że rośnie odsetek młodych kobiet z lewicowymi poglądami.

Reklama

Zwiększa się też rozdźwięk w poziomie wykształcenia kobiet i mężczyzn. Na chęć rodzenia dzieci może też zdaniem ekspertów wpływać upolitycznienie tej kwestii.

W Czechach urodziło się w 2021 r. 1,6 tys. dzieci więcej niż rok wcześniej. Dzięki czemu wskaźnik dzietności wyniósł 1,83 i okazał się najwyższy od 1992 r. We Francji przyszło na świat o 3 tys. więcej dzieci, co dało podobny wskaźnik. Choć był on minimalnie wyższy niż w 2020 r., to jednak nie jest to żaden rekord - w 2010 Francja mogła się pochwalić wskaźnikiem gwarantującym zastępowalność pokoleniową,czyli ok. dwoje dzieci na jedną kobietę w wieku rozrodczym.Również w innych państwach Europy odnotowano pozytywną zmianę trendu w trakcie pandemii: dla przykładu w Niemczech wskaźnik dzietności wzrósł z 1,53 do 1,58, w Austrii z 1,44 do 1,48. Również na Węgrzech w trakcie pandemii urodziło się więcej dzieci - wskaźnik urodzeń wyniósł 1,59. W Polsce też doszło do zmian, ale na niekorzyść. Liczba porodów spadła do ok. 330 tys., co było najgorszym wynikiem od II wojny światowej, zaś wskaźnik dzietności spadł do 1,31 z i tak niezbyt wysokiego 1,39.

Polityczna ingerencja

Czesi, analizując swoje dane, przekonują, że to kwestia tradycji. Część ekspertów wskazuje, że już w przeszłości społeczeństwo czeskie reagowało na bezpośrednie poczucie zagrożenia, a zwłaszcza na wstrząsy pochodzące z zagranicy, wycofując się do bezpiecznego środowiska rodziny i najbliższego otoczenia. Tak było w latach 1938-1939 lub w roku 1968. Czeski urząd statystyczny zwraca uwagę na jeszcze jedno: za wzrostem stoją przede wszystkim drugie urodzenia. Liczba osób, które decydują się na założenie rodziny, nie zwiększyła się. Jednak i tak wskaźnik jest bardzo wysoki.
Zdaniem ekspertów jedną z przyczyn są uwarunkowania kulturowe, w których kobiety zostają z dziećmi do trzeciego roku życia, oraz dostosowana do tego polityka prorodzinna. Kobiety mają do wykorzystania 300 tys. koron, czyli ok. 58 tys. zł, do ukończenia przez dziecko trzech lat.
Do tego dochodzi brak ideologizacji debaty dotyczącej posiadania lub braku posiadania dzieci. Analitycy Instytutu Pokoleń, którzy przygotowali raport o czeskim „sukcesie demograficznym”, zwracają uwagę na to, że „czeska polityka rodzinna nie koncentruje się na zwiększeniu dzietności, ale na poprawie warunków funkcjonowania rodzin. Wyższa dzietność nie jest celem samym w sobie, ale skutkiem konsekwentnie i długofalowo realizowanej polityki rodzinnej”. W Polsce temat, jak mówią nasi rozmówcy, stał się tematem politycznym i polaryzującym. Co przekłada się również na kontrreakcje, szczególnie młodych ludzi.
Dane CBOS, który od wielu lat prowadzi badania analizujące postawy młodzieży, dowodzą, że w ostatnim roku radykalnie wzrosła liczba lewicowo nastawionych młodych dziewcząt (badani są 18-latkowie), ale także kobiet, które czuły się lekceważone przez państwo. Przy wzroście liczby kobiet z wyższym wykształceniem może to mieć przełożenie na niższą dzietność. W Czechach już teraz analitycy, widząc negatywną korelację między wykształceniem a posiadaniem dzieci, ostrzegają, że w związku z rosnącą popularnością studiów będzie mniej dzieci. W Polsce to już mogło zadziałać: ponad połowa kobiet może pochwalić się dyplomem uczelni (o 19 proc. więcej niż mężczyzn). Wśród Czeszek skończone studia ma 43 proc. kobiet.

Konsensus i in vitro

Ciekawym przykładem państwa z naszego obszaru są Węgry, w których wskaźnik dzietności od początku tego wieku sukcesywnie rośnie.Przełom stanowi rok 2010 i dojście do władzy koalicji Fidesz-KDNP, która postawiła na wsparcie rodzin. Świadczenia rodzinne, patrząc na to, jaki stanowią udział PKB, należą dziś do jednych z najwyższych w Europie (zaraz po Francji). Program dla rodzin uzależniony jest od zawarcia związku małżeńskiego, stąd też od lat obserwowany jest stały wzrost liczby zawieranych małżeństw.
Z polityki wsparcia państwa wykluczone są związki nieformalne oraz tzw. tęczowe rodziny. Pomimo konserwatywnej postawy w tym zakresie Węgry też, podobnie jak Czechy, zdają sobie sprawę, że jednym z kluczowych problemów związanych z brakiem dzieci jest problem niepłodności - od 2019 r. znacjonalizowano kliniki in vitro i zapewniono bezpłatne i powszechne zabiegi. Od początku stycznia 2020 r. leki na niepłodność pozostają bezpłatne.
Jednocześnie ustawa aborcyjna umożliwia przerwanie ciąży z powodu „trudnej sytuacji spowodowanej stanem kobiety”. De facto uprawnia to do powszechnego dostępu do zabiegów terminacji ciąży. Jednocześnie podobnie jak w Czechach, tak i na Węgrzech kobieta ma możliwość pozostania z dzieckiem przez okres trzech lat.

Dziecko za kredyt

Obok tego wprowadzono wiele fiskalnych zachęt, m.in. w ramach tzw. programu ochrony rodzin osobom wychowującym dzieci zwracano cały podatek dochodowy, który zapłacili w 2021 r. Kolejnym są rozwiązania kredytowe - od trzeciego miesiąca życia dziecka rodzina może skorzystać z kredytu, którego część zostanie umorzona po narodzinach kolejnego dziecka. Małżeństwo myślące o posiadaniu dzieci może podpisać z państwem umowę na kredyt na zakup używanej bądź nowej nieruchomości lub zbudowanie nowego domu. Jeżeli para zdecyduje się na posiadanie trójki dzieci, otrzyma od państwa kredyt w wysokości 15 mln forintów (175,5 tys. zł). Jednocześnie dostanie 10 mln forintów bezzwrotnej pomocy (ok. 117 tys. zł). Na urodzenie dzieci ma 10 lat. Kluczowe jest to, że kiedy parze urodzi się pierwsze dziecko, spłacanie kredytu zostanie zawieszone na trzy lata, przy drugim na kolejne trzy lata, a 30 proc. pozostałego do spłacenia zadłużenia zostanie umorzone. Z kolei po urodzeniu trzeciego dziecka kredyt zostanie całkowicie umorzony. Państwo dopłaci także do nowego samochodu dla rodzin wielodzietnych. Rząd ma plany, aby do 2030 r. osiągnąć zastępowalność pokoleń ze wskaźnikiem 2,1. ©℗