Amerykański Senat, jak podają "Vanity Fair" i "Daily Mail" opublikował raport o tym, co działo się w laboratorium w Wuhan przed pandemią. Z dokumentu wyłania się dość ponury obraz tego, co działo się w placówce, która uchodziła za jedną z najnowocześniejszych w Chinach. Okazuje się bowiem, że naukowcy chodzili tam w specjalnych strojach zabezpieczających nawet po sześć godzin bez przerwy, podczas kiedy w zachodnich laboratoriach uważa się, że dwie godziny pracy w takim kombinezonie to już jest zbyt wiele.

Reklama

Niesprawny sprzęt w laboratorium

A to dopiero początek listy problemów Instytutu Wirusologii w Wuhan. Z maili pracowników wynika, że nie tylko popsute były filtry powietrza, ale też naukowcy pracowali na skorodowanym sprzęcie i domagali się środków odkażających, które by nie doprowadzały do korozji urządzeń.

To oczywiście - jak pisze "Daily Mail" - nie jest twardym dowodem, że te problemy doprowadziły do "ucieczki" wirusa z laboratorium. Jednak jest kolejną poszlaką wskazującą na to, że to, że wirus n ie powstał naturalnie, jest coraz bardziej prawdopodobne.