W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja Solidarnej Polski zatytułowana "Tańsza energia dla Polaków". Minister sprawiedliwości, prokurator generalny, prezes SP Zbigniew Ziobro zapowiedział przedstawienie w najbliższych dniach gotowego projektu, mającego na celu zawieszenie unijnego systemu ETS.
Wiceminister Klimatu i Środowiska Jacek Ozdoba przygotował znakomity projekt, który w zadziwiająco prosty sposób pozwala na zawieszenie, co najmniej na czas prowadzenia wojny, konsekwencji wynikających z pakietu klimatyczno-energetycznego w postaci systemu ETS. Systemu haraczu, który muszą kupować i płacić polskie przedsiębiorstwa a definitywnie, ostatecznie - wszyscy Polacy - oświadczył.
Polityka klimatyczna
Ziobro podczas konwencji mówił o polityce klimatycznej Unii Europejskiej. Podkreślał, że politycy SP od dawna przestrzegali, że konsekwencją przyjęcia pakietu klimatyczno-energetycznego będzie drożyzna, wzrost cen energii oraz wzrost kosztów życia Polaków.
Podkreślał, że Polacy odczuwają teraz konsekwencje tej polityki. - Gdyby argumenty, które podnosiliśmy zostały wysłuchane, to nie byłoby problemu z polskim węglem, każda polska rodzina mogłaby kupić w polskich kopalniach węgiel za te 900 zł, bo on by był dostępny - powiedział.
Zakup węgla w egzotycznych krajach
Ziobro podkreślał, że Polska musi obecnie wydawać miliardy na zakup węgla w egzotycznych krajach. - Ale tego nie musiało być, to wszystko można było ominąć - zaznaczył.
Dlatego dziś, w warunkach toczącej się wojny (...) nie możemy dalej udawać, że nie ma problemu z pakietem klimatycznym. Musimy powiedzieć sobie jasno, że ten pakiet, który nie liczy się z kosztami ekonomicznymi i społecznymi, jakie ponoszą Polacy, jest nie do zaakceptowania dla nas - dodał.
Podczas wystąpienia lider Solidarnej Polski mówił, że racja była po stronie Solidarnej Polski, kiedy sądownictwa przestrzegali przed konsekwencjami ustępstw wobec Unii w toczącym się sporze z Unią Europejska o reformę sadownictwa.
Wskazywaliśmy, że zgoda na tzw. warunkowość, zgoda na dodatkowe uprawnienia władcze Komisji Europejskiej w ramach funduszu odbudowy, będzie miała dramatyczne konsekwencje, będzie skutkować szantażem ekonomicznym wobec naszego kraju, będzie oznaczała liczne upokorzenia, będzie oznaczała być może zablokowanie reformy sądownictwa (...) i będzie prawdopodobnie oznaczać, że do końca do wyborów ani jednego euro nie zobaczymy - mówił Ziobro.
Zaznaczył, że nawet wewnątrz obozu politycznego Zjednoczonej Prawicy byli tacy, którzy próbowali przekonać Solidarną Polskę, że się mylą. - Jeden z tych kolegów, który takie wystąpienie wygłaszał, niedawno został odwołany z polskiego rządu - podkreślił.
Ziobro zapewnił, że jego ugrupowanie będzie konsekwentne w realizacji reform, w tym reformy polskiego sądownictwa, która została zatrzymana wskutek "brutalnego ekonomicznego szantażu UE". - Musimy mieć odwagę, musimy działać konsekwentnie w obronie wartości w które wierzymy, musimy bronić polskiej suwerenności - dodał.
Prezes SP zaznaczył, że trwa w tej chwili walka o to, aby decyzje dotyczące życia Polaków zapadały w Warszawie, a nie "w Berlinie czy Brukseli". "To jest jeden z naszych celów" - dodał.
Jaka Unia?
Dziś, wczoraj, rok temu i dziesięć lat temu, kiedy rozpoczynaliśmy naszą drogę, mówiliśmy jasno, że jesteśmy za UE jako unią łączącą ze sobą suwerenne, przyjaźnie, ściśle współpracujące państwa. Nie zaś za taką unią, która wyraża się w tym, że jedne państwa dominują nad innymi - oświadczył.
Ziobro ocenił, że ta druga wizja jest bliższa dzisiejszemu kierownictwu UE na czele z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen.
To ona forsuje rozwiązania, które jako żywo są dowodem, że w tej sposób myśli o UE, nie jako o wspólnocie równych, suwerennych państw, ale jako o zbiorowości różnych państw o różnym statusie, sile i interesach które KE raz uwzględnia i wspiera, a drugi raz pomiata - powiedział.
Jeszcze dalej - zdaniem Ziobro - idzie kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który wraz z niemieckim rządem "już oficjalnie stawia za cel przebudowę UE z organizacji międzynarodowej w jeden twór państwowy, gdzie będą centralizowane główne decyzje władcze z przywódczą rolą Niemiec". - Jako Polacy mamy 1000 lat doświadczeń tej przewodniej roli Niemiec i bardzo dziękujemy, nie potrzebujemy powtórek z historii - dodał.
Prezes SP podkreślił, że jego formacja po to istnieje w polityce aby bronić polskiej suwerenności. "Musimy być jeszcze bardziej konsekwentni, musimy jeszcze bardziej pilnować naszej suwerenności" - oświadczył.
Autor: Adrian Kowarzyk, Daria Kania