Gdy Rosja najechała Ukrainę, Zachód szybko odpowiedział sankcjami uderzającymi w gospodarkę agresora. Ich skalę i surowość uznano ze bezprecedensowe. Jednak restrykcje mają to do siebie, że o wiele łatwiej jest je wprowadzić, niż potem skutecznie egzekwować. O czym najlepiej przekonano się w czasie zimnej wojny.
Doktryna Trumana
„Uważam, że polityką Stanów Zjednoczonych musi być wspieranie wolnych narodów, które opierają się próbom podporządkowania ich przez uzbrojone mniejszości lub naciskom zewnętrznym” – ogłosił w orędziu z 12 marca 1947 r. prezydent USA Harry Truman. W krótkim, trwającym zaledwie 18 minut, wystąpieniu przedstawił Kongresowi nowe założenia polityki zagranicznej: Ameryka miała powstrzymać ekspansję Związku Radzieckiego, pomagając „wolnym narodom”. Następne miesiące utwierdziły Biały Dom w przekonaniu, że to właściwa odpowiedź na poczynania Kremla. Imperium Stalina pozbawiło resztek suwerenności kraje Europy Środkowej i zaczęło negować prawo do stacjonowania w Berlinie Zachodnim żołnierzy USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Moskwa wspierała też greckich komunistów, którzy usiłowali przejąć władzę w kraju. Truman uznał, że oprócz powstrzymywania radzieckich zapędów należy też ograniczać potencjał militarny ZSRR.