W TVN24 zaproszeni politycy odnieśli się do ogłoszonego w tym tygodniu wstrzymania produkcji nawozów przez Grupę Azoty oraz należący do PKN Orlen Anwil. Jako powód spółki wskazały wysokie ceny gazu. Przedsiębiorcy i organizacje branżowe alarmują, że wstrzymanie produkcji nawozów pociągnie za sobą brak dwutlenku węgla wykorzystywanego, m.in. przez browary, zakłady mięsne, producentów napojów czy serów.

Reklama

Pakiet dla "ochłodzenia skutków wojny"

Semeniuk podkreśliła, że na półkach sklepowych nie zabraknie produktów. Nie paraliżujmy i nie wprowadzajmy opinii publicznej w strach, że zabraknie jakichkolwiek produktów. Premier zlecił zadanie ministrowi rolnictwa Henrykowi Kowalczykowi i ministrowi aktywów państwowych Jackowi Sasinowi, by przygotować takie podłoże i takie możliwości chłodzenia cen, by wpłynąć na sektor przedsiębiorców - przekazała wiceminister rozwoju.

Reklama

Poinformowała, że w przyszłym tygodniu planuje spotkanie z sektorem przemysłowym i spożywczym, by zapoznać się z propozycjami przedsiębiorców dotyczących wsparcia dla nich.

Pytana, czy rząd wiedział wcześniej, że producenci nawozów wstrzymają produkcję, odparła: Oczywiście, że tak. A czy Putin pana uprzedzał, że ceny energii będą tak wysokie, jak są dzisiaj? Dodała, że ceny gazu na rynkach są bardzo wysokie i z tym problemem mierzą się też inne kraje. Przekazała, że rząd przygotowuje też pakiet związany z energochłonnością dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw, "tak by odciążyć i ochłodzić skutki wojny".

Puste półki jak za komuny?

Reklama

Politycy partii opozycyjnych zarzucili rządowi, że przy wstrzymaniu z dnia na dzień produkcji nawozów nie wzięto pod uwagę wszystkich skutków. Państwowe zakłady z dnia na dzień wstrzymują produkcję, w związku z tym całe gałęzie przemysłu mogą zostać wygaszone. Może się okazać, że tak, jak za komuny były puste półki, tak też będzie za PiS - powiedział Cezary Tomczyk (KO).

Trzeba naprawdę nie umieć przewidywać, żeby podjąć decyzję o braku wytwarzania nawozów. Myślę, że po prostu zapomnieliście o tym, że konsekwencją będzie np. brak dwutlenku węgla - ocenił Włodzimierz Czarzasty (Lewica). Dariusz Klimczak (PSL) zauważył, że Polska jest liderem eksportu żywności. Ośmieszamy się mając taką sytuację – stwierdził. Zwrócił uwagę, że wstrzymanie produkcji nawozów oddziałuje nie tylko na sektor spożywczy. Kłopoty mogą mieć także stacje uzdatniania wody, firmy, które oczyszczają ścieki, kłopot jest ogromny - zaznaczył Klimczak.

W niedzielę wicepremier Henryk Kowalczyk poinformował, że razem z szefem MAP Jackiem Sasinem pracuje nad systemem, który umożliwi wznowienie produkcji nawozów. Zapowiedział, że projekty zostaną przedstawione na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów. Ich wdrożenie rozwiąże problemy z zaopatrzeniem w dwutlenek węgla, a rolnikom ułatwi zakup nawozów - dodał Kowalczyk.