W rozmowie z PAP dr hab. inż. Piotr Parasiewicz, profesor Instytutu Rybactwa Śródlądowego (IRS) mówił o przyszłości Odry i elementach rekultywacji. Jak podkreślił, nie ma jeszcze szczegółowego planu rekultywacji Odry i jej okolic."Jest trochę za wcześnie, aby mówić o bardziej szczegółowych planach. Zaznaczył jednak, że proponuje się powołać "grupę ekspertów z Polski i zagranicy" przy udziale lub pod przewodnictwem IRS.
Proces rekultywacji
Parasiewicz zastrzegł, że w obecnej sytuacji samo oczyszczenie wody i podłoża byłoby jedynie działaniem doraźnym. W tej chwili musimy przygotować się na zmiany klimatyczne. Będą one coraz częściej powodowały sytuacje podobne do tej, która wydarzyła się w tym roku. Musimy się spodziewać, że będzie mało wody w rzece. Odra jest mocno uregulowana i trzeba będzie do tego podejść w sposób bardziej kompleksowy - wyjaśnił. Dodał, że "bardzo ważnym elementem będzie przygotowanie zarówno krótko jak i długoterminowego planu działania". W ocenie naukowca proces rekultywacji zajmie "przynajmniej pięć lat".
Ekspert wyjaśnił, że będą podejmowane odpowiednie kroki z uwzględnieniem bieżących uwarunkowań, takich jak pogoda czy stan wody. Trzeba zacząć od podstaw, a odpowiednie działania będziemy podejmować sukcesywnie - poinformował Parasiewicz. Przyznał, że jest zwolennikiem tzw. zarządzania adaptacyjnego. Oznacza to, że coś wdrażamy, monitorujemy, wyciągamy wnioski poprawiamy, aż dochodzimy w efektywny sposób do najlepszego rozwiązania - doprecyzował.
Chociaż nie istnieje jeszcze szczegółowy plan działania, Parasiewicz zapewnił, że powinna być wprowadzona kontrola dopływów zanieczyszczeń, lokalizacja i monitoring zanieczyszczeń. Odniósł się tym samym do zapowiedzianego przez minister klimatu i środowiska Annę Moskwę programu nadzoru rzek. To będzie bardzo nowoczesna platforma, na bieżąco przesyłająca przy pomocy połączeń satelitarnych informacje co się z rzeką dzieje w newralgicznych punktach - wskazał.
Z uwagi na to, że codziennie pojawiają się nowe informacje dotyczące przyczyny katastrofy ekologicznej na Odrze, Parasiewicz przypomniał aktualne ustalenia. Im dłużej nad tym pracujemy, tym więcej się dowiadujemy. W tej chwili nie wszystko jest jasne, ale wiadomo, że dużą rolę odegrały zakwity złotej algi - haptofitu Prymnesium parvum N. Carter 1937, która rozmnaża się w wodach zasolonych - przekazał.
Prawdopodobnie ich toksyczne wydzieliny spowodowały w pierwszej fazie dużą śmiertelność. W tej chwili borykamy się ze skażeniem wtórnym, które jest spowodowane rozkładem martwych organizmów, które zebrały się na dnie - wskazał. Zaznaczył ponadto, że "w dużej mierze koryto się oczyści gdy przepłynie wystarczająco dużo wody".
Parasiewicz zastrzegł, że Instytut Rybactwa Śródlądowego "niekoniecznie zajmuje się szukaniem przyczyn czy szukaniem winnych". W tej chwili "staramy się zrozumieć obecną sytuację" - przekazał. Zwrócił uwagę, że złote algi, które miały się przyczynić do masowego śnięcia ryb , "rozmnażają się w wodzie słonej, a pomiary wskazywały wysokie zasolenie".
Ta wysoka koncentracja (zasolenia - PAP) wynikła z powiązania kilku elementów. Po pierwsze te ładunki soli, po drugie susza, czyli mało wody w rzece. Po trzecie, sprawę pogorszył fakt, już historycznego wręcz, uregulowania rzeki Odry - powiedział. Odra została uregulowana przez Niemców dobrze przed drugą wojną światową, a większość dzisiejszych ostróg zbudowano do 1945 roku. Mało tego, jest to rzeka przemysłowa i jako taka jest wrażliwa na różnego rodzaju wpływy zewnętrzne, w tym na zmiany klimatu - mówił Parasiewicz. Rozmówca PAP jest zdania, że wymienione czynniki mogą spowodować, że podobna katastrofa ekologiczna "może wydarzyć się także gdzie indziej".
Dr. hab. inż. Piotr Parasiewicz jest profesorem Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Zakładzie Rybactwa Rzecznego.
autorka: Ewa Nehring