Prezes Rady Służby Zdrowia profesor Franco Locatelli podkreślił, że w obecnej sytuacji epidemiologicznej nie można nawet rozważać możliwości pozwolenia na to, by wirus szerzył się wśród populacji. W wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" stwierdził: Wysoka liczba przypadków, na szczęście dzięki szczepieniom, nie ma poważnego wpływu na zdrowie zakażonych, jak to miało miejsce przy innych falach.
Subwariant Omikron ma - wyjaśnił - ograniczoną możliwość wywołania ciężkiej choroby płuc. Ale ograniczona nie oznacza, że jej nie ma w ogóle - zastrzegł. Przestańmy minimalizować ryzyko porównując infekcję do wirusa grypy. To poważny błąd - ocenił prof. Locatelli. Jego zdaniem osoby szczególnie narażone powinny przyjąć czwartą dawkę szczepionki nie czekając na jej nową wersję. Odpowiedź immunologiczna wywołana przez dostępne dzisiaj szczepionki chroni w dużej mierze przed ciężką i niebezpieczną dla życia chorobą - wskazał.
"Nie można lekceważyć tego wirusa"
Z kolei szef Instytutu Służby Zdrowia Silvio Brusaferro ocenił na łamach dziennika "La Repubblica": Nie można lekceważyć tego wirusa, ale trzeba zachowywać ostrożność i chronić najsłabszych. Omikron Ba5 jest bardzo zaraźliwy i jest w stanie wywołać zakażenie u tych, którzy byli już zainfekowani, a gdy atakuje osoby słabe i starsze, niesie ze sobą poważne ryzyko hospitalizacji i śmierci - ostrzegł.
Dane wskazują, że mamy pełnię fali pandemicznej z wysoką liczbą zakażonych, którzy mogą przekazywać wirusa, a to stanowi problem także dla pracowników personelu medycznego, bo w przypadku infekcji nie mogą pracować - zaznaczył Brusaferro. Jego zdaniem nie należy dramatyzować, ale wszystkie dane wskazują na to, że trzeba być ostrożnym i rozważnym.
Według oficjalnych rejestrów obecnie we Włoszech aktywnie zakażonych jest ponad 1,2 mln. osób.
Z Rzymu Sylwia Wysocka