Kowal mówił o rychłym schyłku władzy PiS. - Widzę po nich, że się boją, nie są w stanie wyjść ponad trzydzieści parę procent poparcia. Dobra mobilizacja w trakcie kampanii wyborczej da opozycji zwycięstwo i szanse na zmianę - uważa.

Reklama

Kowal zaznaczył, że kluczowymi tematami kampanii będą "kredyty hipoteczne i bieda". Zaznaczył, że podczas spotkań z wyborcami są to najczęściej powracające tematy.

Podsumowując program KO, podkreślił, że jego najważniejsze punkty to walka z inflacją, "przywrócenie praworządności", "funkcjonowanie na normalnych prawach" polityków opozycji w mediach i - jak dodał - prawda, m.in. na temat stanu polskiej gospodarki. - Ludzie mają prawo dowiedzieć się, jak jest naprawdę - zaznaczył.

- Jak jest źle, to niech będzie jakiś Churchill, który wyjdzie do ludzi i powie: słuchajcie, teraz jest trudniej, będziemy musieli z tego czy tego zrezygnować - powiedział. Na pytanie o to, czy Polacy będą musieli "zaciskać pasa", odpowiedział, że "być może tak trzeba będzie powiedzieć, ludzie są gotowi i przygotowani do prawdy".

Kowal zaznaczył, że program 500+ "na pewno zostanie", jednak potrzebne są oszczędności w funkcjonowaniu "niepotrzebnych instytucji".

Poseł KO ocenił, że po wygranych wyborach "bardzo trudno" będzie powiedzieć Polakom, "co jest w budżecie" kraju. - Dzisiaj w Polsce właściwie nie ma jawności w tym względzie - dodał. - Dużo pieniędzy w Polsce jest wyprowadzanych do różnych funduszy - ocenił i dodał, że dziś nie ma nikogo "poza ścisłym kierownictwem rządu", kto może powiedzieć jaki jest rzeczywisty dług kraju.

"Powinniśmy wrócić do rozmów o armii europejskiej"

Reklama

Poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal w powiedział, że wojna na Ukrainie i pandemia Covid-19 zapoczątkują w Unii Europejskiej zmiany "oparte o te dwa wielkie doświadczenia", chodzi o wspólną politykę zdrowotną oraz militarną. Dodał, że najważniejszym przekonaniem, z którym wychodzimy z francuskiej prezydencji w UE, jest właśnie "bezpieczeństwo w dwóch wymiarach - militarnym i zdrowotnym".

Kowal zauważył, że w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę powinniśmy "wrócić do rozmów" o utworzeniu europejskiej armii. Ocenił, że "UE musi dysponować jakimiś siłami, które są w dyspozycji Komisji Europejskiej", i przypomniał, że jest to "stary postulat prawicy i centrum", o którym mówili m.in. Jarosław Kaczyński i Radosław Sikorski.

- To powinien być jakiś zaczątek, ale nie chodzi o to, aby powiedzieć - tworzymy europejską armię - zaznaczył. - Kiedy to powiemy, zacznie się wielka dyskusja o niczym, bo wiadomo, że z dnia na dzień nie powstanie żadna europejska armia i nie powstanie też w ciągu kilku najbliższych lat - dodał.

Poseł KO zaznaczył, że chodzi o rozpoczęcie procesu, w którym "UE ma jakieś swoje niezależne możliwości" w zakresie obrony.

"Jeszcze pięć miesięcy temu było nie do pomyślenia"...

Wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych ocenił, że "świat zmienia się na naszych oczach i trzeba inaczej podejść do rządzenia Polską". Zaznaczył, że "jeszcze pięć miesięcy temu było nie do pomyślenia", że Ukraina i Mołdawia będą kandydatami do UE. - Chodziłem za tym po całej Europie, wtedy był to postulat nie do przyjęcia - dodał.

- Jest też szansa na to (...), żeby Gruzja też była oficjalnym kandydatem do UE - podkreślił. Kowal powiedział, że w tym zakresie jest "za mało polskiego nacisku i zaangażowania". - Jeśli UE nie da sygnału, że rozszerza się o Gruzję, co nie musi oznaczać rozszerzenia od razu (...), to Putin uzna, że ma wolną rękę na Kaukazie - ocenił.

Poseł KO powiedział, że również Sojusz Północnoatlantycki "powinien dać szanse rozszerzenia wobec Gruzji i Ukrainy". - To jest stare zobowiązanie NATO jeszcze z 2008, kiedy zabiegali o to wspólnie prezydent Lech Kaczyński i ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski - zaznaczył. - To jest stary polski postulat, powinien być dopilnowany - dodał.

Adrian Kowarzyk