Trudności w działaniu poczty zaczęły się na początku kwietnia, tuż przed wypłatą emerytur i dodatków świątecznych. Ponad połowa bułgarskich emerytów otrzymuje pieniądze w wydziałach pocztowych. Ludzie zmuszeni byli godzinami czekać w kolejkach. Poczta wciąż nie wróciła do normalnego trybu pracy, choć od ataku minął miesiąc.
W środowym wywiadzie dla telewizji publicznej Konstantinowa poinformowała, że cyberatak został zaplanowany tak, by dotknąć wszystkie systemy pocztowe.
Przedstawiciel kontrwywiadu powiedział, że jego służba otrzymała sygnał o ataku jeszcze przed aktywacją wirusa oraz że poinformował o tym kierownictwo poczty, które jednak odmówiło jakiejkolwiek pomocy. Kilka godzin później poczta praktycznie przestała działać.
Zaatakowała Rosja?
Według doradcy Konstantinowej ds. cyberbezpieczeństwa Wasila Weliczkowa „atak hakerski nosi znamiona działalności rosyjskich służb specjalnych”. Wirus został zaprojektowany tak, aby nie mógł działać na terytorium Rosji i państw byłego ZSRR, a także powstał na bazie często oprogramowania wykorzystywanego w Rosji.
Szkody spowodowane przez cyberatak są bardzo poważne, zwłaszcza na tle i tak złych wyników finansowych bułgarskiej poczty w ostatnich latach. Konstantinowa przypomniała, że kilka tygodni wcześniej analogiczny cyberatak przeprowadzono na grecką pocztę.