W czwartek sejmowa komisja sprawiedliwości powróci do prac nad dwoma projektami zmian w przepisach o Sądzie Najwyższym - prezydenta i posłów PiS. Prezydencki projekt, który został uznany za wiodący, zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Skierowany do dalszych prac sejmowych, ale nierozpatrywany na razie projekt nowej ustawy o SN autorstwa Solidarnej Polski przewiduje nowy SN składający się tylko z dwóch Izb: Prawa Prywatnego oraz Prawa Publicznego.

Reklama

Premier został zapytany w środę na konferencji prasowej, czy potwierdza, że doszło do porozumienia PiS z Solidarną Polską w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i czy w związku z tym projekt prezydencki trafi do kosza.

Premier o projekcie ustawy SN

Generalnie opieramy się na projekcie pana prezydenta - odpowiedział szef rządu. Podkreślił, że prezydent Andrzej Duda bardzo wyraźnie zaznaczył, "że to jego projekt musi być podstawą, która będzie brana potem pod uwagę przy jego finalnej ocenie tej ustawy".

Premier zwrócił uwagę, że prace w komisji nad tymi projektami dopiero się zaczynają. W związku z tym dajmy sobie parę tygodni czasu na rozstrzygnięcie ewentualnych szczegółów, sporów - podkreślił Morawiecki. Jak dodał, chciałby, by ten projekt oparty był o jak najszerszy konsensus.

Według szefa rządu, "ważne jest, żeby ten projekt został przyjęty, gdyż wiąże się z nim również Krajowy Plan Odbudowy". Chcę też zaznaczyć, że projekt zmian, program reformowania wymiaru sprawiedliwości był przez nas ujęty w naszym programowaniu prac już wcześniej. Od 1,5 roku procowaliśmy nad tym i ustawa pana prezydenta się świetnie w to wpisuje - powiedział Mateusz Morawiecki.

Prezydencki projekt zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN; sędziowie, którzy w niej orzekają, mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN miałaby zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która będzie się składała z 11 sędziów wybieranych spośród wszystkich sędziów SN na pięcioletnią kadencję. W projekcie zaproponowana została instytucja określana mianem "testu bezstronności i niezawisłości sędziego", dająca każdemu obywatelowi - jak wskazywał prezydent - prawo do rozpatrzenia jego sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd. To właśnie propozycja wprowadzenia możliwości "testu sędziego" budzi największy sprzeciw Solidarnej Polski.

Reklama

Projekt PiS zakłada przekazanie rozstrzygania spraw dyscyplinarnych sędziów SN jako całości i pozostawienie Izbie Dyscyplinarnej tego sądu rozpatrywania spraw innych zawodów prawniczych. Ponadto - według projektu - sędzia nie mógłby być pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani dyscyplinarnej za wydane orzeczenie z wyjątkiem określonego wyjątku poważnych i całkowicie niewybaczalnych zachowań ze strony sędziego. Toczące się postępowanie karne lub dyscyplinarne sędziów w związku z wydanymi przez nich orzeczeniami, jeżeli nie mieszczą się w przewidzianym wyjątku, miałyby zostać umorzone.

Natomiast skierowany do dalszych prac sejmowych, ale nierozpatrywany na razie projekt nowej ustawy o SN autorstwa Solidarnej Polski przewiduje nowy SN składający się tylko z dwóch Izb: Prawa Prywatnego oraz Prawa Publicznego, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby sędziów SN do maksymalnie 30 i zakresu spraw rozpatrywanych przez ten sąd. Ci spośród obecnych sędziów SN, którzy nie zostaliby powołani do nowego SN, mogliby - przy odpowiednim stażu - przejść w stan spoczynku lub trafić do sądów apelacyjnych.

W środę wiceminister sprawiedliwości Michał Woś przyznał, że Solidarna Polska przygotowała pakiet poprawek do projektu prezydenta zmian w przepisach o Sądzie Najwyższym; w takim kształcie, w jakim jest teraz, ten projekt nie może uzyskać poparcia Solidarnej Polski - powiedział Woś. Zdaniem Wosia, gdyby projekt prezydenta wszedł w życie w obecnej formie, "wprowadziłby gigantyczny chaos w polskim sądownictwie". Dlatego, że tam jest wprowadzony tak zwany test niezawisłości (sędziego) - zaznaczył.