Po czerwonej sesji w Nowym Jorku i niejednoznacznym zamknięciu w Azji, piątkowe otwarcie w Europie nie było zaskoczeniem. Sesję rozstrzygną popołudniowe dane z Niemiec i Stanów Zjednoczonych.
Dowiemy się między innymi jak wyglądały wstępnie zamówienia w przemyśle największej europejskiej gospodarki. Rynek obawia się, że poziom zamówień mógł stopnieć aż o 11 proc. rok do roku, po spadku o 2,7 proc. w październiku.
Istotniejsze będą jednak dane o bezrobociu w USA. Z wyników ankiety Bloomberga wynika, że amerykańska gospodarka mogła stracić w listopadzie 330 tys. miejsc pracy. Tak sądzą ekonomiści, za którymi stoi też raport ADP, prywatnej firmy badawczej, której zdaniem spadek zatrudnienia w listopadzie wyniósł 250 tys. ludzi.
Europejskie giełdy otworzyły się w piątek na minusach. WIG20 na otwarciu spadł o 0,9 procenta. Potem odrobił nieco straty i krąży w okolicach wczorajszego zamknięcia. Trochę gorzej jest za granicą. Europejskie indeksy są cały czas pod kreską. Inwestorzy z niepokojem czekają na dane makroekonomiczne z Niemiec i USA.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama