Krajewska w rozmowie z PAP podkreśliła w czwartek, że w tym momencie sytuacja na Ukrainie jest bardzo dynamiczna. - Nasi pracownicy są na miejscu, są bezpieczni i mamy z nimi kontakt. Jednak dotychczasowe działania wsparcia na ten moment zostały zawieszone, ponieważ nie da się udzielać pomocy humanitarnej, kiedy świszczą kule i trwa ostrzał - powiedziała.

Reklama

Pomoc będzie wznowiona?

Dodała, że kiedy tylko będzie możliwość, pomoc zostanie wznowiona. - Wiemy, że potrzeby ludzi będą jeszcze większe niż były do tej pory, zwłaszcza jeżeli dojdzie do przerwania dostaw prądu, wody i produktów żywnościowych do sklepów - przekazała.

Reklama

Krajewska podkreśliła, że PAH przygotowuje się do udzielenia pomocy tym, którzy będą uciekać z domów, czyli dla uchodźców wewnętrznych, przemieszczających się wewnątrz Ukrainy i dla osób, które zdecydują się na przekroczenie polskiej granicy i szukanie bezpiecznego miejsca w Polsce. - Tym osobom będziemy zapewniać podstawowe produkty, które będą najpotrzebniejsze na przykład żywność. Osoby, które uciekają ze swoich domów biorą ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, nie mają zapasów żywności albo artykułów higienicznych - wyjaśniła.

Nawet milion uchodźców?

Reklama

W jej ocenie, "wiele domów może zostać zniszczonych, szkół, szpitali, ale teraz trudno określić jak wielkiej skali będą to potrzeby. Mówi się o kilkuset tysiącach uchodźców, nawet o milionie, ale pokażą to następne dni". - Jesteśmy w stałym kontakcie z polskimi organizacjami pozarządowymi i samorządami, będziemy koordynować między sobą tę pomoc, aby była jak najbardziej efektywna i dotarła do jak największej liczby osób - powiedziała.

Polska Akcja Humanitarna działa na Ukrainie od ośmiu lat, czyli od początku konfliktu zbrojnego w 2014 roku. Rok później we wschodniej części kraju otworzono stałą misję.