We wtorek szef MON ogłosił powstanie nowego komponentu polskich sił zbrojnych - Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Podczas uroczystości gen. bryg. Karol Molenda, dyrektor Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, otrzymał od ministra Błaszczaka decyzję o wyznaczeniu na stanowisko dowódcy WOC.
Minister Błaszczak, pytany w środę w Polsat News, czy polską "cyber-armię" będą tworzyli "żołnierze z karabinami", czy raczej programiści i informatycy, przypomniał, że od 2019 r. rozpoczęło się w Polsce kształcenie informatyków na uczelniach wojskowych i od tego czasu została potrojona liczba miejsc na takich kierunkach.
Szef MON zwrócił uwagę, że kadry są kształcone m.in. w działającym od 2019 r. Wojskowym Ogólnokształcącym Liceum Informatycznym w Warszawie, a w mniejszych miastach w każdym z 16-u województw powstały klasy o takich specjalnościach. Chcemy, aby absolwenci zarówno szkół średnich, jak i potem wyższych szkół wojskowych trafili właśnie do Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni - powiedział.
Wynagrodzenia dla żołnierzy WOC
Błaszczak zwrócił uwagę, że we wtorek zapadła formalna decyzja o utworzeniu dowództwo dowództwa komponentu WOC, natomiast - jak zaznaczył - "to wojsko już istnieje". I chcę podkreślić, że to jest realne wojsko. To są programiści, ale to są ludzie, którzy są przeszkoleni, jeżeli chodzi o tradycyjne umiejętności i zdolności wojskowe, a to jest niezwykle istotne - zapewnił.
Pytany, czy Wojsko Polskie będzie stać na zatrudnienie specjalistów, gdyż rynek cywilny daje takim osobom naprawdę dobre oferty pracy, szef MON przyznał, że "to oczywiście jest wyzwanie". Ale chcę bardzo mocno podkreślić, że to są żołnierze i to jest to wszystko, co jest związane ze służbą w Wojsku Polskim, a więc także cała gama swoistych przywilejów związanych z noszeniem munduru żołnierza Wojska Polskiego - zaznaczył.
Odnosząc się do wynagrodzeń żołnierzy WOC, szef MON powiedział, że "rzeczywiście są wyższe, niż gdzie indziej". One nie są tak wysokie, jak na rynku (cywilnym), ale podkreślam, że mamy do czynienia z żołnierzami, ze służbą wojskową i - co jest niezwykle ważne - to jest realne wojsko, a więc ci żołnierze posiadają zdolności defensywne, rozpoznania, ale także ofensywne; to bardzo istotne, aby móc odstraszać ewentualnego agresora, a w XXI wieku cyberataki są czymś zupełnie powszechnym - zaznaczył.
Jak mówił Błaszczak, "zadaniem Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa, jest odparcie ataków cybernetycznych". Pamiętajmy, że kiedy zostaliśmy zaatakowani w sposób hybrydowy przez reżim białoruski, to temu atakowi towarzyszyła dezinformacja oraz ataki cybernetyczne. A więc podstawowym zadaniem WOC jest zapewnienie bezpieczeństwa w sferze cyber, rozpoznanie, ale także są to zdolności ofensywne; tak, żeby odstraszyć agresora, aby agresor miał świadomość tego, że jeżeli nas zaatakuje na tym polu, spotka się ze skuteczną odpowiedzią - wyjaśniał.
Jednocześnie przypomniał, że podczas szczytu w Warszawie w 2016 r., sojusznicy Polski z NATO uznali, że obrona cyberprzestrzeni należy do podstawowych zadań kolektywnej obrony NATO, uznając cyberprzestrzeń za obszar działań militarnych i kolejną domenę operacyjną. W związku z tym, teoretycznie, ale i w praktyce, jeżeli jedno z państw Sojuszu Północnoatlantyckiego zostałoby w ten sposób zaatakowane, to może zwrócić się o wykorzystanie art. 5 Sojuszu Północnoatlantyckiego, a więc może się zwrócić o wsparcie, o odpowiedź ze strony innych sojuszników - powiedział.
Dopytywany, czy nie należało zwrócić się o takie wsparcie sojuszników w sprawie afery mailowej, szef MON odparł: To jest działanie, które podlega przepisom, podlega rozpoznaniu ze strony służb specjalnych. To jest zadanie przede wszystkim dla służb specjalnych. Odnosząc się natomiast do głównych zadań żołnierzy WOC, wskazał na potrzebę zbudowania "odporności" na cyberataki np. na elektrownie i inne "wrażliwe" obszary i systemy polskiej gospodarki.