Warunkiem jest jednak, aby fala zakażeń Omikronem osiągnęła swoje maksimum w połowie lutego, zgodnie z oczekiwaniami. - Nie wolno dzielić skóry na niedźwiedziu przed jego zastrzeleniem - ostrzegał Lauterbach.
Anglia przykładem "szaleństwa"?
Minister jest zdecydowanie przeciwny łagodzeniu zasad w obecnej sytuacji. Uważa, że byłoby "szaleństwem", gdyby przy maksymalnej liczbie zakażonych osób środki zostały złagodzone. Minister zapytał: Co by się stało w Niemczech, gdybyśmy postępowali tak jak w Anglii?. Jego zdaniem "może mielibyśmy wtedy 300 zgonów dziennie. Ale mamy znacznie mniej, a mianowicie 60 do 80". Dzięki obecnym działaniom "codziennie ratujemy życie", podkreślił Lauterbach.
Mimo bardzo dużej liczby zakażeń w Niemczech coraz głośniej mówi się o łagodzeniu przepisów związanych z pandemią. Niektóre kraje związkowe już się do tego przymierzają. Premier Bawarii, Markus Soeder miał podczas spotkania partyjnego CSU opowiedzieć się za złagodzeniem niektórych z restrykcji pandemicznych. Restauracje mają być ponownie otwierane bez ograniczeń czasowych, a godzina policyjna - obecnie obowiązująca od 22.00 - ma zostać zniesiona. Również Szlezwik-Holsztyn postanowił złagodzić przepisy.