DGP: CPK nie ma ostatnio dobrej passy. Z jednej strony wiele słów ostrej krytyki znalazło się w raporcie NIK, z drugiej - mamy silny opór lokalnych samorządów, wyrażony w liście samorządowców do premiera, a do tego kłopoty z funduszami unijnymi, które powodują brak środków na inwestycje kolejowe. Czy to nie stanowi zagrożenia dla tego projektu?
Marcin Horała: Projekt w swojej istocie jest niezwykle trudny, przecina silosy, czyli obejmuje wiele obszarów podlegających różnym ministerstwom, ma inną logikę niż administracja publiczna, która - zamiast dążyć do uzyskania efektu - skupia się na stosowaniu procedur w zgodzie z przepisami prawa. A w tym przypadku na końcu musi być efekt. Raport NIK - jeżeli rzeczywiście go przeczytać, a nie notki medialne o nim - ocenia projekt bardzo dobrze. Nie ma dużych inwestycji bez protestów w fazie planowania, a z realnych funduszy unijnych, to w ostatnim rozdaniu funduszy CEF Reflow (mechanizm „Łącząc Europę” - red.) projekty CPK uzyskały maksymalną ocenę i wszystkie wnioskowane środki.
Wciąż podtrzymujecie zatem, że lotnisko będzie skończone w 2027 r.? To już za nieco ponad pięć lat. NIK w swoim raporcie ocenił, że to mało realne.
Rok 2027 to nasz cel. Chociaż przed nami jeszcze dużo niewiadomych. Na przykład od różnego rodzaju przetargów czy decyzji administracyjnych strony mogą się odwoływać i od długości tych postępowań będzie też zależeć tempo procesu inwestycyjnego. To są czynniki poza kontrolą inwestora. Wszystko, co po naszej stronie, jest na ten moment zgodne z harmonogramem.
Reklama
Kiedy więc CPK ruszy?
Zakończenie budowy, czyli fizyczna możliwość pierwszego lotu, rok 2027. Ale ze względu na sezonowość biznesu lotniczego pierwszy pełen, komercyjny, sezon to będzie pewnie lato 2028 r. Ten harmonogram jest realny i do tej pory dotrzymywany, choć są też ryzyka, o których mówiłem wcześniej.