Wpuszczanie do naszych elektrowni jądrowych obcego mocarstwa nie leży w naszym interesie, a my jeszcze za to płacimy - uważa parlamentarzystka rządzącej Szwecją Partii Robotniczej - Socjaldemokraci Laila Naraghi.

Sztokholmski dziennik przypomina, że współpraca Vattenfallu z Rosatomem rozpoczęła się w 2008 roku, gdy Rosja zaatakowało Gruzję. Wówczas zdecydowano poszukać dodatkowego dostawcy paliwa jądrowego oprócz francuskiej Arevy oraz amerykańskiego Westinghouse. Wybór padł na zależną od Rosatomu spółkę Tvel. W 2011 roku podpisano pierwszą umowę na dostawę prętów paliwowych do elektrowni jądrowej Ringhals, a następnie kolejne.

Reklama

"Dagens Nyheter" podkreśla, że strategię Rosatomu zatwierdza rosyjski rząd oraz prezydent Władimir Putin. Celem jest, aby do 2030 roku koncern stał się jednym z trzech największych graczy na światowym rynku energetyki jądrowej. Dla Rosjan układ ze Szwedami jest postrzegany jako "otwierający drzwi" w ekspansji na Zachód. Według Naragh Vattenfall, współpracując z Rosją, ujawnia strategiczne informacje o infrastrukturze krytycznej" Firma Tvel, aby wyprodukować odpowiednie paliwo musiała otrzymać dane o reaktorach. Wszystkie partie powinny podpisać się pod wnioskiem o nieprzedłużanie umowy z Rosjanami - uważa szwedzka polityk.

Tłumaczenia koncernu

Przedstawiciel koncernu Vattenfall Ove Nilsson twierdzi, że Rosjanom zostały jedynie niezbędne informacje, a współpraca ma charakter jedynie komercyjny".

Gazeta podkreśla, że w przeciwieństwie do Szwecji zagrożenie ze strony Rosji dostrzegli Czesi, którzy wykluczyli z powodów politycznych Rosatom z przetargu na budowę nowego reaktora jądrowego. Natomiast Parlament Europejski przyjął rezolucję krytykującą zależność państw członkowskich od rosyjskiej energetyki w tym energetyki jądrowej.