Mahda, dyrektor Instytutu Polityki Światowej w Kijowie, ocenia, że w tle przyszłotygodniowych konsultacji Rosji z USA, NATO i OBWE trwać będzie "informacyjna histeria". - Z jednej strony Rosja będzie opowiadać wszystkim, że nikt nie chce jej słuchać, a z drugiej - będzie rozpowszechniać dezinformację dotyczącą tego, że Zachód godzi się na jej warunki - twierdzi rozmówca PAP.

Reklama

Dlaczego Rosja się spieszy?

Jak dodaje, "tak czy inaczej, jest to pierwszy etap negocjacji, w ramach których nie będzie szybkich decyzji, bo stanowiska i interesy stron są sobie dalekie". Politolog utrzymuje, że Rosja spieszy się z prowadzeniem negocjacji, bo w kraju mogą być jakieś nieznane szerokiej opinii publicznej problemy, które chce prędko rozwiązać.

Zwraca przy tym uwagę na kontekst gazociągu Nord Stream 2. - Nie mogę sobie wyobrazić, jak w tym samym czasie mogą odbywać się uruchomienie Nord Stream 2 i wojskowe działania przeciwko Ukrainie. Jak jakiś europejski polityk w takiej sytuacji może spojrzeć w oczy nawet nie Ukraińcom, ale swoim wyborcom? - zastanawia się kijowski rozmówca PAP.

Reklama

W jego opinii celem Rosji nie jest wojskowa interwencja na szeroką skalę na Ukrainie, gdyż wiązałaby się ona ze zbyt wysoką ceną - stratami ludzkimi czy możliwymi sankcjami ekonomicznymi. Jest ona natomiast bardziej zainteresowana rozbiciem Ukrainy od wewnątrz i zmianą sytuacji w taki sposób, aby wrócić do grupy państw, "z którymi inni się liczą".

Według eksperta Rosja chce zmusić Kijów do pewnych politycznych ustępstw i do dostosowania się do jej życzeń. Chce też, by Ukraina stała się "wygodniejszą" rozmówczynią dla Federacji Rosyjskiej - dodaje.

Reklama

Mahda wyklucza rosyjski blitzkrieg na Ukrainie. Jak wskazuje, po pierwsze ukraińska armia stała się silniejsza i ma mocne poparcie społeczne. Po drugie, Rosja nie może bezkarnie przeprowadzić masowej operacji wojskowej na Ukrainie. Ewentualne działania mogą być prowadzone - według niego - w Donbasie i na południu kraju. Jak zaznacza, Moskwa może chcieć odciąć Ukrainę od portów na Morzu Czarnym i Azowskim. Taka próba miała już miejsce w 2014 r. i taki scenariusz pozwoliłby mówić o gospodarczym upadku Ukrainy - wskazuje. Zwraca przy tym uwagę, że nie można zapominać o tym, iż rosyjska agresja trwa od 2014 r.

"Pacyfikacja agresora" celem Putina?

Władimir Putin chce, by "zagrano z nim w pacyfikację agresora" - mówi ekspert. Jego zdaniem, rosyjski prezydent potrafi manipulować historycznymi wydarzeniami, "chce doprowadzić do nowego Monachium i chce, by kraje Zachodu przekształciły Ukrainę w Czechosłowację końca lat 30. i by w taki sposób Ukraina skapitulowała".

Jeśli NATO, USA zgodzą się choć na jeden punkt wysuniętych przez Rosję propozycji, odniosą bardzo poważną porażkę - ostrzega ekspert. - W taki sposób zniszczą sens istnienia Sojuszu Północnoatlantyckiego, a to nie doprowadzi do niczego dobrego - podkreśla. Jak dodaje politolog, "Rosja już dawno pokazała całemu światu, że w jej przypadku taktyka pacyfikacji ma odwrotny efekt".

Nieukarane w 2008 roku zło - wojna w Gruzji - doprowadziło do wydarzeń z roku 2014 r. i lat następnych, czyli aneksji Krymu i wojny w Donbasie - kontynuuje rozmówca PAP. - Dziwię się, że wielu europejskich polityków tego nie rozumie. Dziwię się, że wielu europejskich polityków nie rozumie też, że za kryzysem migracyjnym na granicach Białorusi z Polską i Litwą stoi nie Łukaszenka, tylko Putin - podkreśla. Niemówienie o tym sprawia, że Rosja czuje się bezkarna - sądzi politolog.

W ocenie Mahdy członkostwo w NATO pozwoliłoby Ukrainie na wygraną z Rosji w wojnie hybrydowej. - Nie widzę innej możliwości wygrania tej niewypowiedzianej publicznie wojny - wskazuje.

Polska podejmie kwestie ukraińskie?

Politolog wyraża przekonanie, że Polska, która 1 stycznia przejęła przewodnictwo w OBWE, będzie zajmować się sprawami ukraińskimi. - Nie mam wątpliwości, że Polska będzie podejmować kwestie ukraińskie. Ale w OBWE niemożliwe jest uchwalenie decyzji bez udziału Rosji i jej satelitów - zaznacza.

Mahda przypomina też o niedawnym spotkaniu prezydentów państw Trójkąta Lubelskiego - Polski, Litwy, Ukrainy - Andrzeja Dudy, Gitanasa Nausedy i Wołodymyra Zełenskiego na Ukrainie, które, jak ocenia, miało "pozytywne znaczenie, gdyż potwierdziło żywotność tego projektu".

Zagrożenie ze strony Rosji, to nie jedyne wyzwanie, z jakim będzie się mierzyć w 2022 roku Ukraina. Mahda zwraca także uwagę na trudności w dziedzinie energetycznej - problemy z dostawami gazu i węgla. W jego ocenie Moskwa będzie też robić wszystko, by rozchwiać ukraińskie władze od środka.