Leszek Miller ostro komentował wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w Interii. Prezes PiS mówił w nim m.in., że używa starego modelu telefonu, nie wie nic o inwigilacji Pegasusem czy denerwują go wysokie ceny w sklepach. Cały ten wywiad to dowód na to, jak słabe jest przywództwo pana Kaczyńskiego w tej chwili; jak jest zagubiony wobec wyzwań stojących dziś przed Polską. Można odnieść wrażenie, że nie ma już żadnej wizji na przyszłość, żadnej strategicznej inicjatywy, ale jest bardzo zdeterminowany, żeby chronić majątki i interesy swojej elity - stwierdził były premier na antenie TOK FM.

Reklama

Miller: W sklepie to się mogą obywatele denerwować

Najbardziej rozśmiesza mnie to, jak wicepremier ds. bezpieczeństwa mówi, że się denerwuje, kiedy widzi wysokie ceny w sklepie. Denerwować to się mogą obywatele, którzy nie mają wpływu na rządzenie. Ale jeżeli wicepremier mówi, że on się denerwuje i to jest jedyna jego reakcja, to dowód na to, że ten pan nie ma żadnych kwalifikacji, żeby zajmować swoje stanowisko - zauważył Miller. Jego bowiem zdaniem, nie można mówić, że inflacja to tylko wynik sytuacji na świecie.

Reklama

Zawsze za różne zjawiska występujące w kraju największą odpowiedzialność ponoszą rządzący. Chyba że mamy do czynienia z tragedią typu tajfun czy trzęsienie ziemi. Ale inflacja to sprawa banalna. To, że w Polsce wybuchła ona z taką mocą i dewastuje budżety rodzinne, to kwestia polityki gospodarczej i polityki NBP, która było zastosowana - stwierdził Leszek Miller.

Były premier skomentował też aferę podsłuchową. Jego zdaniem, będzie ona mieć siłę "wybuchu bomby atomowej", ale dopiero, gdy zmieni się władza. Jest oczywiste, że PiS nie dopuści do utworzenia komisji - podsumował.