Minister edukacji i nauki w Polskim Radiu 24 przypomniał, że 10 stycznia uczniowie wracają do nauki stacjonarnej w szkołach.
Co będzie za miesiąc, półtora, dwa - to wszystko zależy, jaki będzie rozwój pandemii, jak bardzo będzie oddziaływał na nasze społeczeństwo Omikron - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że kluczowa będzie nie liczba zakażeń, ale liczba ciężkich zachorowań i hospitalizacji.
Obowiązkowe szczepienia? "Absolutnie nie do zastosowania"
Czarnek pytany o ewentualne wprowadzenie obowiązku szczepień, powiedział, że nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania.
Uważam, że w Polsce jest to absolutnie nie do zastosowania. Jestem zwolennikiem tłumaczenia, przedstawienia argumentów prawdziwych dotyczących rzeczywiście wielkiej korzyści płynącej ze szczepień, a tą korzyścią jest życie - powiedział. Zaznaczył, że sam został już zaszczepiony przeciw COVID-19 trzema dawkami, a także przeciwko grypie, i czuje się bezpiecznie.
Wszystkim zalecam i wszystkich zachęcam do tego, żeby poczuli się tak bezpiecznie jak i ja. Przecież wszyscy z nas mają jakichś krewnych lub znajomych, którzy umarli na COVID i są to ludzie, którzy byli niezaszczepieni. To są argumenty, które powinny przemawiać do Polaków, natomiast obowiązek szczepień w moim przekonaniu w Polsce nie jest możliwy do wyegzekwowania, dlatego wprowadzanie go na siłę mija się z celem - powiedział.
Wskazał, że dotyczy to również konkretnych grup zawodowych. Mówię również o nauczycielach zaszczepionych liczbie ponad 80 proc. Nie jestem zwolennikiem obowiązkowych szczepień w tej grupie zawodowej. Powtarzam - obowiązek szczepień nie jest w Polsce do wyegzekwowania, więc wprowadzanie go na siłę mija się z celem. Uważam, że powinniśmy argumentować i przekonywać do zaszczepienia się, pokazując przypadki śmiertelne osób, które po prostu się nie zaszczepiły - powiedział minister.