Powody są co najmniej trzy. Po pierwsze, nie ma żadnej działającej komisji polskiego sejmu w tej sprawie. 29 września 2017 r. powstał Parlamentarny Zespół ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej, któremu przewodniczył poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk. Forma "przewodniczył" jest kluczowa, ponieważ w tej kadencji Sejmu, która przypomną trwa już dwa lata, ten zespół już nie został powołany. Ostatni raz zebrał się 14 maja 2019 r. – tematem posiedzenia było "podsumowanie i zakończenie prac na raportem o stratach wojennych". To było prawie tysiąc dni temu. Teraz premier Morawiecki mówi, że "komisja do zbadania zniszczeń wojennych zakończy prace nad swoim raportem w lutym przyszłego roku". Jeśli więc uda się dotrzymać tego terminu, w co wątpię, uzupełnianie raportu będzie trwało dłużej niż jego pisanie.
Nowa instytucja państwowa
Po drugie, trudno zrozumieć dlaczego powstanie kolejnej instytucji państwowej miałoby w tej kwestii cokolwiek zmienić. Państwo polskie posiada odpowiednie narzędzia, by udokumentować roszczenia, wystarczy mieć wolę, by po nie sięgnąć. Przypomnę, że od lat działa Instytut Zachodni, placówka naukowa która zajmuje się Niemcami i relacjami polsko – niemieckimi. Pracują tu naprawdę tęgie głowy, o reparacjach pisał nieraz m.in. prof. Stanisław Żerko. Po co tworzyć specjalną instytucję, by się tym zajmowała? Ktoś złośliwy powiedziałby, że najwyraźniej spółki skarbu państwa to za mało – potrzeba więcej stanowisk. No i zawsze dobrze wygląda, gdy premier powoła do życia nową ważną instytucję. Nawet , gdy dzień wcześniej zapowiedział zamrożenie tworzenia etatów w administracji.
Roth: Szkoda, że w Polsce ten temat leży
Wreszcie warto pamiętać, że polski rząd mimo swojego pohukiwania w sprawie reparacji od lat nie zrobił żadnego formalnie istotnego ruchu w tej kwestii. Tak o tej sprawie mówił niedawno historyk Karl Heinz Roth na łamach Dziennika Gazety Prawnej>>>. Polska musiałaby się dogadać z innymi poszkodowanymi krajami i stworzyć szeroki nacisk na rząd federalny. Na razie, niestety, nie widać żadnej takiej inicjatywy. W Grecji powstała dokładna dokumentacja długów niemieckich. W 2012 r. grecki parlament powołał komisję, która zajęła się kwestią reparacji. W 2019 r. Grecja przesłała Niemcom notę dyplomatyczną, w której domaga się rozpoczęcia rozmów o reparacjach. Obecnie temat faktycznie nieco przycichł, ale greccy politycy poszli daleko. Szkoda, że w Polsce ten temat leży. Od kilku lat czekamy na raport komisji posła Mularczyka – stwierdził niemiecki naukowiec.
Polski rząd nie stworzył koalicji państw poszkodowanych, ani nie wysłał Niemcom żadnej noty dyplomatycznej w tej sprawie. Ba, przez tyle lat na poważnie nie podliczył strat wojennych – nie ma takiego opracowania rządu. Ale opowiadać bajki na ten temat potrafi.