- Deprecjacja złotego od początku września do teraz wyniosła ok. 4 proc. Jest to w dużej mierze związane z umocnieniem się dolara wobec euro, bo umocnienie się dolara wpływa na osłabienie złotego – powiedziała podczas obrad sejmowej Komisji Finansów Publicznych wiceprezes NBP Marta Kightley.
Zaznaczyła, że osłabienie złotego nie odzwierciedla fundamentów polskiej gospodarki. - W naszych komentarzach dotyczących kursu walutowego podkreślamy, że fundamenty gospodarki są bardzo dobre, w związku z powyższym to osłabienie złotego nie odzwierciedla fundamentów naszej gospodarki - powiedziała Kightley.
Dodała, że wpływ umocnienia się dolara na osłabienie złotego da się oszacować na podstawie danych historycznych.
"Sytuacja na granicy nam nie pomaga"
- Szacuje się, że z tych 4 proc. 3 proc. to efekt umocnienia się dolara. Do tego dochodzą dodatkowe uwarunkowania, czyli sytuacja na granicy nam nie pomaga - dodała Marta Kightley.
Wskazała, w jakim stopniu deprecjacja złotego wpływa na inflację. - To jest 0,07 proc. Czyli jeśli deprecjacja w ujęciu rocznym wyniosłaby 4 proc., to podwyższy to inflację o 0,3 proc. – dodała wiceprezes NBP.
Przypomniała, że w ubiegłym roku, gdy bardzo silnie umacniał się złoty, "umacnianie złotego było niezgodne ani z sytuacja gospodarczą, ani z kierunkiem naszej polityki monetarnej".
- Obecnie - mówiła - mamy inne kierunki polityki monetarnej. W zeszłym roku luzowaliśmy warunki monetarne, w tym roku zacieśniamy - w związku z powyższym, teraz osłabienie złotego byłoby niezgodne, niespójne z naszą polityką pieniężną, czyli z kierunkiem zacieśniania - podsumowała wiceprezes NBP.