"W związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, od jutra, tj. 09.11, od godz. 7.00 rano będzie zawieszony ruch graniczny na drogowym przejściu granicznym w Kuźnicy. Podróżni powinni się kierować na przejścia graniczne w Terespolu i Bobrownikach" - przekazała na Twitterze Straż Graniczna.

Reklama

Przejście graniczne zamknięte do odwołania

Chor. SG Michał Tokarczyk z sekcji prasowej Komendy Głównej Straży Granicznej poinformował PAP, że zawieszony zostanie ruch zarówno towarowy, jak i osobowy. Jak zaznaczył, przejście w Kuźnicy będzie zamknięte do odwołania.

Rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska powiedziała PAP, że przejście będzie zamknięte w obu kierunkach. Działać ma natomiast przejście kolejowe.

Wyjaśniła, że decyzja wynika z braku reakcji Białorusinów na prośby strony polskiej, aby zapobiegali oni nielegalnym przekroczeniom granicy. Jak dodała, stronę białoruską ostrzegano, że jeśli nie podejmą działań, przejście zostanie zamknięte.

Obóz migrantów w Kuźnicy

Na południe od Kuźnicy po białoruskiej stronie przy granicy z Polską od poniedziałku przebywa duża grupa migrantów. Migranci próbowali sforsować granice, niszcząc zabezpieczenia i atakując polskich funkcjonariuszy. Może być tam od kilkuset do dwóch tysięcy osób. Resort obrony narodowej poinformował po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy. Mundurowi używali wobec forsujących gazu łzawiącego. Obecnie migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy. Pilnują ich służby białoruskie.

Chor. SG Tokarczyk, zapytany, jak może rozwinąć się ta sytuacja, zaznaczył, że Straż Graniczna zakłada każdy scenariusz. - Nie wiemy, czym służby białoruskie nas zaskoczą. Musimy powiedzieć jasno, że nic bez ich pozwolenia i aprobaty tam nie dzieje się samo. Każda sytuacja jest pod egidą służb białoruskich. Cudzoziemcy zostali przyprowadzeni przez te służby do linii granicy państwowej, rozbili obozowisko - powiedział.

- My stoimy na straży naszej granicy i nie zamierzamy dopuszczać do jej przekroczenia. Pierwszą falę przetrwaliśmy i czekamy, co nastąpi za kilka chwil, co nastąpi w nocy. Jesteśmy dobrze przygotowani - podkreślił strażnik graniczny.

Reklama

"Lekka sankcja wobec Białorusi"

- Zamknięcie przejścia granicznego w Kuźnicy można traktować jako lekką sankcję wobec Białorusi - oświadczył w poniedziałek wieczorem w poniedziałek wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik był w poniedziałek gościem w Polsat News, gdzie został zapytany o sytuację na granicy polsko-białoruskiej, w tym m.in. decyzję o zawieszeniu ruchu towarowego i osobowego na przejściu granicznym w Kuźnicy.

Wiceszef MSWiA mówił, że "zamykamy przejście graniczne w Kuźnicy ze względów bezpieczeństwa". - Nie chcemy, aby przy tak ogromnej liczbie migrantów odbywał się ruch graniczy, gdzie stoją samochody w kolejce, gdzie może dochodzić do różnych niebezpiecznych sytuacji - dodał.

Jak wyjaśnił, przejście zostanie zamknięte dopiero rano, aby te tiry, które dziś stoją w kolejce, (…) mogły spokojnie przejechać przez przejście. Zaapelował także do kierowców, którzy planowali we wtorek przejechać przez to przejście, żeby wybrali inne - w Terespolu i Bobrownikach.

Wąsik odniósł się także do uwagi, że będzie to w jakiś sposób dotkliwe dla reżimu na Białorusi. - Są tylko trzy czynne przejścia polsko-białoruskie i każde takie przejście to "żyła", którą płyną towary z i na Białoruś. Rzeczywiście można traktować w kategoriach lekkiej sankcji – wskazał polityk. W ocenie Wąsika działania Łukaszenki powinny dać Europie do myślenia. - Czekamy na silne sankcje gospodarcze Unii wobec Białorusi – zaznaczył.

Wąsik podkreślał, że nie wiadomo, jak rozwinie się sytuacja na granicy w pobliżu Kuźnicy. - Strona białoruska bardzo dokładnie obserwuje to, co się dzieje na polskiej scenie politycznej. Myślę, że jeśli dojdzie do dużego szturmu, ponownego, czy w innej formie - to może dojść do tego 11 listopada - uważa wiceszef MSWiA. - Właśnie dlatego, że owym czasie niektóre siły próbują robić w Polsce zadymę, próbują choćby przeszkadzać Marszowi Niepodległości. Wiemy, że ten dzień jest w Polsce gorący - zauważył, podkreślając, że to święto państwowe. Zaapelował też, aby wszyscy, którzy będą chcieli dezorganizować ten marsz - tego dnia odpuścili sobie.