Zdaniem berlińskiego dziennika, Bruksela woli dojść do porozumienia z rządem PiS, bo "w UE nie ma komorników, ale są dobre powody do zawarcia kompromisu". "Tagesspiegel” zauważa, że radość partii ze spektrum lewicowego Parlamentu Europejskiego z powodu braku wypłaty przez Komisję Europejską pieniędzy dla Polski była przedwczesna. "Wygląda na to, że jeszcze nie wyciągnęli wniosków z rozgrywek z premierem Mateuszem Morawieckim w PE 10 dni temu i zeszłotygodniowego szczytu UE" - konstatuje i dodaje: "Jeśli UE nie jest w stanie egzekwować swoich wartości, a TSUE nie może egzekwować swoich wyroków, to w rzeczywistości są tylko papierowymi tygrysami. Więc cały nacisk na prymat prawa europejskiego wydaje się na tym tle marną komedią".

Reklama

Jak wskazuje dziennik, "w UE nie ma komorników, którzy pobierają grzywny od państw. Brukseli pozostaje tylko odliczanie kary od środków, które Polska ma otrzymać z różnych puli unijnych”. Z drugiej strony - to mogłoby skłonić Polskę do wstrzymania się od wpłat składek członkowskich.

"UE nie może sobie pozwolić na twardość wobec Polski"

Reklama

Jak przypuszcza dziennik, "konflikt ten zostanie rozwiązany w drodze porozumienia politycznego, a szefowa KE Ursula von der Leyen chce warunkowo uwolnić środki dla Polski, co już zapowiedziała”. O ile Warszawa zagwarantuje rozwiązanie spornej Izby Dyscyplinarnej, przywróci zdymisjonowanych przez nią sędziów i nie zabroni polskim sędziom zwracania się do TSUE, to zwolni pierwszą część środków z funduszu odbudowy; reszta będzie wypłacana po tym, gdy "Warszawa faktycznie wdroży wymagane warunki" - opisuje sytuację "Tagesspiegel" i zauważa, że "ta gotowość do kompromisu ze strony KE rozgniewała centrolewicę w PE”.

UE nie może sobie pozwolić na twardość wobec Polski z dwóch powodów – podkreśla dziennik. Unii zależy na współpracy z Polską, a jednym z przykładów jest presja na zewnętrzną granicę UE i działania Łukaszenki, mające na celu destabilizację Wspólnoty. "Posłowie z partii konserwatywnych w PE wyraźnie podziękowali Morawieckiemu za ochronę zewnętrznej granicy Polski" – dodaje dziennik i podkreśla, że "KE nie jest zainteresowana eskalacją konfliktu z Polską. Nie chce ryzykować, że Warszawa będzie blokować unijne decyzje poprzez ich wetowanie".

Do tego dochodzi aspekt polskiej polityki wewnętrznej i jej interesów europejskich. "Najłatwiejszym sposobem rozwiązania konfliktu z Polską byłaby przegrana PiS w kolejnych wyborach i dojście do władzy sił proeuropejskich. PiS liczy, że zdobędzie swoje głosy, przedstawiając się jako ofiara niesprawiedliwej i nadmiernej ingerencji Brukseli- pisze „Tagesspiegel”.

Reklama

Jak zauważa dziennik, w PiS toczy się walka o wpływy i władzę, a także o to, kto zostanie następcą lidera partii Jarosława Kaczyńskiego. "Premier Morawiecki reprezentuje umiarkowane poglądy, z nim możliwy jest dialog. Z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro kalkuluje, że eskalacja z UE przyniesie mu korzyści w krajowej polityce. Tak więc nie leży w europejskim interesie umacnianie Ziobry przeciwko Morawieckiemu" - podkreśla „Tagesspiegel” i podsumowuje: "Lepiej będzie dla UE, jeśli von der Leyen uda się rozwiązać konflikt z Warszawą na drodze kompromisu. A to prawdopodobnie będzie oznaczać, że Warszawa nie będzie musiała płacić mandatów za zwłokę w rozwiązaniu Izby Dyscyplinarnej".