Wiceszefowa Komisji EuropejskiejVera Jourova w wypowiedzi opublikowanej na portalu "Politico Playbook" zapowiedziała, że przygotowania do uruchomienia mechanizmu warunkowości wypłat z budżetu zależnego od przestrzegania praworządności są zbyt zaawansowana, aby KE z nich nie skorzystała.

Reklama

- Przygotowania do uruchomienia warunku praworządności są zbyt zaawansowane, abyśmy z nich nie skorzystali – powiedziała "Politico Playbook" wiceszefowa KE. - Pociąg toczy się już z dużą prędkością i nie da się go zatrzymać - dodała Jourova. Według portalu Politico, mechanizm mógłby zostać uruchomiony wobec Polski i Węgier jeszcze przed 25 października, kiedy to planowane jest posiedzenie komisji ds. kontroli budżetu PE.

"Sprzeczne sygnały"

Zapytany o te słowa europoseł PiS prof. Ryszard Legutko powiedział w PR24, że Vera Jourova - chociaż ma funkcję wiceprzewodniczącej KE - to nie jest tam ważną postacią. - Jest postacią, która jest wysuwana na front walki z Polską i Węgrami - ocenił prof. Legutko. Dodał, że Jourova jest Czeszką i "została tam wsadzona przez premiera (Andreja) Babisza".

- Premier Babisz jest przed wyborami, gdzie dołuje i Vera Jourowa bardzo wiele robiła po to, żeby skupić uwagę na Polsce i na Węgrzech, a nie przypadkiem na Babiszu, któremu wiernie służyła - powiedział.

Zaznaczył również, że z Brukseli płyną sprzeczne sygnały. - Jeszcze niedawno w Parlamencie Europejskim pani przewodnicząca Ursula von der Leyen opierała się presji Parlamentu i mówiła, że ten mechanizm warunkowości dotyczy wyłącznie zagrożenia dla budżetu, a artykuł 7 nie ma z tym nic wspólnego - powiedział. Dodał, że jeśli zdanie Ursuli von der Leyen jest ważniejsze od zdania Jourovej, to póki co Komisja Europejska nie zrobi nam krzywdy, "ale na pewno będzie nam życie utrudniać". - Przeciąganie akceptacji naszego planu odbudowy jest w istocie wielką grandą. Skoro nie ma zastrzeżeń merytorycznych - a nie słyszymy, żeby były - to dlaczego wstrzymywać akceptację - mówił.

- Nie wiem co ten pociąg pani Jourovej oznacza, czy oznacza coś konkretnego, ale na pewno oznacza pogróżkę - ocenił Legutko. Dodał też, że sprzeczne sygnały ze strony KE "mają wywołać stan zdenerwowania po polskiej stronie". - Myślę, że na to Komisja liczy - zaznaczył.

Reklama

Jego zdaniem, przed orzeczeniem TSUE ws. mechanizmu warunkowości "prawdopodobnie nic się nie wydarzy". - Ale też nie ma co liczyć na to, że TSUE wypowie się zgodnie z literą i duchem prawa, bo już czasami wypowiadał się w sposób urągający w ogóle jakimkolwiek rygorom prawnym, zdroworozsądkowym, a nawet rygorom przyzwoitości więc tu też trzeba być bardzo ostrożnym - powiedział.

KE "nie chce karać zwykłych polskich obywateli"

Wiceszefowa KE w wypowiedzi dla "Politico Playbook" zapewniała, że nie chce karać "zwykłych polskich obywateli". - Cokolwiek robię w Polsce, mam na uwadze, że co najmniej połowa populacji popiera wartości UE – powiedziała Jourova.

Odniosła się również do reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce, w tym funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN. - Kamienie milowe będą opierać się na orzeczeniu TSUE, co oznacza, że polska Izba Dyscyplinarna musi zaprzestać wszelkich działań, a Warszawa powinna zreformować Izbę – stwierdziła wiceszefowa KE.