Krajowi przedsiębiorcy nie zdążyli się jeszcze przyzwyczaić do drożejącego prądu, a już muszą się oswoić z podwyżkami cen gazu. Surowiec był w ostatnich latach tani, ale w ostatnim czasie jego notowania na światowych rynkach poszybowały w górę. I przekłada się to również na stawki dla odbiorców w Polsce. Od lipca o prawie jedną czwartą wzrosną ceny dla mniejszego biznesu w ramach cennika głównego dostawcy gazu w Polsce – PGNiG Obrót Detaliczny. W ślad za nim taryfy zmienią też inni dostawcy. Choć staramy się być konkurencyjni wobec PGNiG, również możemy podnieść ceny - usłyszeliśmy w Tauronie.
Odbiorcy indywidualni są chronieni taryfami Urzędu Regulacji Energetyki. W rozliczenia dostawców z odbiorcami firmowymi URE nie ingeruje. Część przedsiębiorstw zabezpieczyła się kontraktami długoterminowymi. Dzięki temu w tym roku ich koszty nie wzrosną. Szokowe podwyżki nastąpią wraz z początkiem obowiązywania nowych kontraktów, czyli w przyszłym roku.
Cena jest sześć razy wyższa niż rok temu
Grupa Azoty, dla której gaz jest jednym z głównych surowców, wskazuje, że cena na rynkach europejskich na początku maja przekroczyła 25 euro za megawatogodzinę. Koszty nośników energii mają wpływ na ceny produktów konsumpcyjnych
To sześć razy więcej niż rok temu. Tak samo jest u nas. Średnia cena kontraktu z dostawą na dzień następny na Towarowej Giełdzie Energii wynosiła rok temu 27,9 zł za 1 MWh – od tamtej pory rosła i w maju tego roku osiągnęła 123,1 zł za 1 MWh. Przyczyny? Wyjątkowo niskie temperatury ostatniej zimy, niemal puste magazyny w Europie, rekordowe ceny uprawnień do emisji CO2 oraz duży popyt na gaz skroplony w Azji.
Trudno precyzyjnie oszacować wpływ podwyżek cen gazu dla odbiorców firmowych na inflację. Nie ulega jednak wątpliwości, że koszty nośników energii mają wpływ na ceny produktów nabywanych przez konsumentów.