Oficer operacyjny Centralnego Biura Śledczego Policji, który od prawie dwóch dekad specjalizuje się w zwalczaniu przestępczości narkotykowej, w rozmowie z PAP opisał tendencje wśród przemytników, dilerów i konsumentów środków odurzających.
Popyt na kokainę wciąż rośnie
- Z narkotykami jest jak z każdym innym towarem. Im więcej jest go na rynku, im więcej jest z tego pieniędzy, tym chętniej inwestuje się pieniądze w technologie usprawniające ich produkcję. Dobrym przykładem jest koka, krzew kokainowy, kiedyś roślina sezonowa, teraz produkowana przez cały rok – powiedział PAP śledczy w stopniu podinspektora.
Liście koki rosną w Kolumbii, Peru i w Boliwii. Ogromna światowa podaż kształtuje coraz większy popyt. Zyski z produkcji kokainy zachęciły jej producentów do profesjonalizacji upraw. - Europa jest zalewana kokainą, bo zrobiła się tańsza, bardziej dostępna, jest jej dużo więcej, rośnie konsumpcja. Kiedyś uznawana była za narkotyk ekskluzywny, którym odurzały się gwiazdy kina czy sportu. Dziś zażywają ją chłopaki spod trzepaka – zauważa funkcjonariusz.
O zwiększającym się udziale kokainy na europejskim rynku narkotykowym świadczyć mogą statystyki Centralnego Biura Śledczego Policji. W 2018 roku funkcjonariusze CBŚP zabezpieczyli 24 kg kokainy na 11 ton wszystkich przejętych od grup przestępczych narkotyków. Rok później przejętej kokainy było już 3,65 tony, co stanowiło niemal połowę wszystkich przejętych przez CBŚP. W 2020 roku funkcjonariusze mogli pochwalić się zlikwidowaniem kolejnych kanałów przerzutowych i przejęciem 3,87 tony białego proszku.
Podinspektor wyjaśnia, że "kokaina kokainie nie jest równa". Narkotyk często jest rozrabiany, np. kofeiną, co zmniejsza jego "czystość", ale pozwala grupom przestępczym więcej zarobić na sprzedaży. Z jednego kilograma substancji można zrobić nawet 4-5 kilogramów produktu, który trafia później na czarny rynek. - Grupy przestępcze nierzadko fałszują kokainę, np. lidokainą, czyli środkiem miejscowo znieczulającym, stosowanym między innymi w stomatologii. Dodaje się tę substancję, żeby ktoś, kto kupuje miał wrażenie, że narkotyk ma dużą moc, bo mu język zdrętwiał – wyjaśnia policjant.
Heroina "wraca do łask"
Z danych CBŚP wynika, że "do łask" wraca heroina, produkowana głównie w Azji, np. w Laosie, i stamtąd przemycana do Europy. W 2018 roku przejęto jej ok. 2,4 kilograma, a już w 2020 roku były to 424 kg zabezpieczone przez CBŚP. Heroina stała się – według śledczych – narkotykiem "celebryckim", nieco tańszym od kokainy, ale dostarczającym konsumentom ekstatycznych wrażeń. Jest także, co podkreśla oficer CBŚP, narkotykiem silnie i szybko uzależniającym. Głównie dlatego, że konsumenci chcą ponownie przeżywać doznania, które wywołały u nich pierwsze próby z tym narkotykiem. W tym celu zwiększają dawki, co szybko prowadzi do fizycznego uzależnienia.
Drugim czołowym producentem heroiny stał się Meksyk. Gangi szmuglują ją głównie do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Na popularności zyskuje także metamfetamina, narkotyk syntetyczny, również nielegalnie wytwarzany poza Europą, głównie w Meksyku. - Jej produkcja nie jest trudna. Wszystkie produkty są ogólnodostępne. W naszym kraju wprowadzono ograniczenia dotyczące możliwości nabycia prekursorów, np. pseudoefedryny znajdującej się w lekach na przeziębienie, co nie pozwala grupom przestępczym działać na taką skalę, jak w innych krajach – mówi PAP podinspektor z CBŚP.
Policjant zwraca uwagę, że cenę narkotyku i "opłacalność" jego wytwarzania w danym kraju, poza czynnikami klimatycznymi (jak w przypadku kokainy czy marihuany) determinuje ilość instytucji państwowych zaangażowanych w przeciwdziałanie przestępczości narkotykowej.
- Im mniejsza kontrola w państwie, tym większe poczucie bezkarności wśród przestępców. W Polsce jest Policja, w tym CBŚP, które jest wyspecjalizowane w zwalczaniu tego typu przestępczości. W Kolumbii czy Meksyku produkcja jest tania, bo nikt nad tym nie panuje. Wyprodukowanie 1 kilograma kokainy kosztuje około 1 tysiąca dolarów, a jego cena z każdą przekroczoną granicą rośnie. W Hiszpanii, czyli kraju z którego rozprowadzana jest dalej po Europie, kosztuje już 40-50 tysięcy euro, czyli ok. 200 tysięcy złotych. A ten kilogram kupiony w hurcie jest rozrabiany i fałszowany, więc można na zarobić wielokrotnie więcej – zauważa nasz rozmówca.
Oficer operacyjny w rozmowie z PAP wyjaśnił, dlaczego narkotyki z drugiego końca świata są z taką łatwością przemycane do Europy na wielką skalę. Jednym z czynników jest brak możliwości skontrolowania wszystkich towarów przewożonych z Azji czy Ameryki drogą morską, w zabezpieczonych kontenerach. - W Unii Europejskiej kontroluje się około 5 proc. towarów. Nie da się skontrolować wszystkiego, otworzyć dziennie kilku tysięcy kontenerów, żeby sprawdzić, co w nich jest, bo rynki, by się zatrzymały. Do ujawnienia przemytu dochodzi najczęściej dzięki żmudnej pracy operacyjnej, opartej także na źródłach. Trzeba mieć namiar i informatora. Te tradycyjne metody się sprawdzają – stwierdza podinspektor.
Dodaje, że otwieranie kontenerów jest nie tylko nierealne czasowo, ale może powodować ogromne straty finansowe, bo często przewożony w nich towar łatwo się psuje. Ta wiedza jest często wykorzystywana przez grupy przestępcze, które - np. w bananach - przemycają narkotyki.
- Kokainę rozpuszczoną, np. w owocach, przemyconą w cukrze czy kredzie, trzeba odzyskać. Zajmują się tym także polskie grupy przestępcze, które przemycają kokainę z Hiszpanii do Skandynawii i tam, w specjalnym laboratorium, ekstrahują narkotyk. Ten proces chemiczny pozwala na wydobycie kokainy właściwie ze wszystkiego. A wyobraźnia przestępców nie zna granic – mówi funkcjonariusz.
Pod koniec 2019 roku CBŚP przejęło w gdyńskim porcie kokainę przemyconą w kontenerach z kredą, która przypłynęła do Polski z Kolumbii. W 74 workach spośród 1600 worków, ukryte były narkotyki, w sumie 1850 kg. Zlikwidowano również laboratorium w woj. wielkopolskim, w którym kokaina z przemytu była odzyskiwana. Proceder organizował obywatel Iranu.
Oficer operacyjny do innych, zdumiewających pomysłów na przemyt kokainy zaliczył transport skór nasączonych roztworem z kokainą, nasączone narkotykiem ubrania, przemyt kokainy w ramach obrazów, albo w segregatorach z dokumentami, w których kartki nasączone były kokainą. Innym razem zatrzymano mężczyznę, którego walizka zrobiona była z kokainy.
- Mieliśmy kiedyś informatora, który twierdził, że przemytem kokainy zajmuje się firma pogrzebowa. Twierdził, że narkotyki są ukryte w trumnach. Zrobiliśmy kilka kontroli, ale nic nie znaleźliśmy. W końcu się okazało, że to palety, na których stały trumny, były plastikiem wymieszanym z kokainą. To brzmi niesamowicie, ale przestępcom naprawdę się to opłaca. Odzyskują narkotyk w wyniku prostych procesów chemicznych, często łatwiejszych niż pędzenie bimbru. A pieniądze są z tego ogromne – tłumaczy podinspektor.
Marihuana jednak bezkonkurencyjna
Mimo rosnącej na czarnym rynku popularności kokainy, najchętniej i najczęściej kupowanym narkotykiem na świecie jest marihuana i pochodne konopi indyjskich, czyli np. haszysz. Marihuanę produkuje się w Polsce, ale są to plantacje zorganizowane w specjalnie ogrzewanych i wentylowanych pomieszczeniach. Jej produkcja jest kosztowna, a możliwości lokalowe uniemożliwiają wytwarzanie hurtowych ilości narkotyku. - Najwięcej marihuany pochodzi z Hiszpanii i z Maroka oraz z Kazachstanu. Stamtąd do Europy idą tony. Polskie grupy przestępcze coraz częściej zakładają plantacje w Hiszpanii albo mają w nich udziały – mówi PAP oficer operacyjny.
W 2018 roku CBŚP przejęło 7,75 tony haszyszu, rok później 493 kg tej substancji, a w 2020 roku około 1,9 tony. Statystyki dotyczące marihuany z przemytu, oraz tej uprawianej lokalnie, wyglądają w ostatnich latach podobnie. W 2019 roku było to 1,45 tony, rok później 1,9 tony a w 2020 roku blisko 2000 kg.
CBŚP w pierwszym kwartale 2020 roku udaremniło przemyt 275 kg heroiny wartej 61 mln złotych. Narkotyki przypłynęły z Azji do Gdyni w kontenerach z kruszywem. Później, w ramach akcji wymierzonej w tę samą grupę przestępczą, na terenie Belgii, Holandii Turcji i Polski zatrzymano 13 osób i przejęto blisko 2,4 tony heroiny i ponad tonę kokainy. Organizatorem tych przemytów był Polak.
Dzięki informacjom operacyjnym policjantów z CBŚP w ubiegłym roku zlikwidowano na terenie Hiszpanii 18 plantacji konopi, które pozwoliłyby na uzyskanie ok. 1,5 tony marihuany wartej ponad 45 mln zł. Zatrzymano wówczas 63 osoby, w tym Polaków, Hiszpanów i Litwinów.
Funkcjonariusz podkreśla, że marihuana, której teoretycznie nie można przedawkować, jest w ostatnich latach przyczyną wielu tragedii. - To nie jest marihuana, którą zażywała Janis Joplin. To narkotyk, który jest produkowany ze specjalnie zmodyfikowanych ziaren, podlewany chemią, zawiera mnóstwo sztucznych substancji. Nierzadko powoduje psychozy, urojenia, stany depresyjne, jest przyczyna wielu samobójstw. Wszystko to, co ludzie teraz palą, jest nafaszerowane chemią – przestrzega.
Amfetamina z Polski najlepsza?
Drugim, najbardziej popularnym narkotykiem w Europie jest amfetamina. To narkotyk, który wyostrza zmysły, podnosi samoocenę i produktywność. - Ludzie to biorą, bo lepiej im się po tym pracuje, mają lepszy humor. Oczywiście do czasu utrzymania ciągu. Na skalę przemysłową produkuje się ją w Belgii i Holandii. Ale prawdą jest, że to polscy przestępcy mają opinię tych, którzy robią najlepszą amfetaminę na świecie – dodaje podinspektor.
Laboratoria amfetaminy prowadzone są przez grupy przestępcze w Polsce, ale coraz częściej śledczy odnotowują, że Polacy powiązani z tymi kręgami wyjeżdżają za granicę, by organizować nielegalnie laboratoria, np. w Wielkiej Brytanii. - Jadą, by za odpowiednią opłatą, podzielić się wiedzą i przepisem na narkotyk. Najlepsi chemicy nie biorą bezpośredniego udziału w produkcji, są kontrolerami jakości – wyjaśnia oficer operacyjny.
Zorganizowane grupy przestępcze, które przemycają narkotyki z różnych stron świata, często działają pod pozorem legalnej działalności lub korzystają z pomocy przedsiębiorców prowadzących legalny biznes. - Kto przemyca narkotyki? Na przykład firmy transportowe, którym słabo idzie interes i nagle dostają propozycję, że mogą dorobić. Przestępcy często pozyskują bezpośrednio kierowców ciężarówek, którzy kursują po Europie. Ci ludzie tłumaczą się później, że nie interesowali się tym, co wiozą. Wydaje im się, że to jest praca czysta moralnie, ale to oni pierwsi wpadają i ponoszą za to surowe kary – zauważa policjant.
W narkotyki inwestują także osoby, które mają pieniądze, pochodzące niekoniecznie z legalnego źródła, np. z wyłudzeń VAT. - Taka osoba szuka innej, która te pieniądze odpowiednio zainwestuje i pomnoży. Tworzą się łańcuszki ludzi, którzy się za bardzo nie znają. Łączy ich konkretne przedsięwzięcie dotyczące produkcji lub przemytu narkotyków. W przypadku powodzenia, taki proceder powtarzają, aż grupa przestępcza nie stanie się na tyle duża i nieostrożna, że zwróci na siebie uwagę organów ścigania. Ta przestępczość nie jest scentralizowana. Grupek, które zajmują się przemycaniem czy produkcją narkotyków, mogą być setki, jeśli nie tysiące – mówi PAP ekspert CBŚP.
Oficer podkreśla, że praca przy rozpracowywaniu przestępczości narkotykowej opiera się na "ciężkiej pracy operacyjnej i źródłach". - To, że my wiemy, że ktoś przemyca, to jeszcze nie jest sukces. Musimy wiedzieć, gdzie przemyca i mieć wystarczające dowody, by prokurator mógł na ich podstawie przedstawić zarzuty. Ich zbieranie trwa często wiele miesięcy, a nawet wiele lat. Dokumentujemy strukturę grupy i jej działalność. Dzięki temu zwykle udaje się zatrzymać więcej osób, wyeliminować je z rynku – przyznaje funkcjonariusz.
Czas działania takiej przestępczej organizacji śledczy szacują na 2 do 3 lat. - Taka grupa, która zarabia pieniądze, rośnie w strukturę, przyjmuje się coraz więcej osób, traci się czujność, nie przestrzega się zasad konspiracji. Wtedy pojawiają się słabsze ogniwa, przez które docieramy do grupy. Pozyskujemy do współpracy osoby, które dostarczają cennych informacji. Ale zlikwidowanie kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu grup rocznie nie rozwiązuje problemu. Zawsze znajdą się kolejni. Są interesy w toku, które trzeba dokończyć. Tym zajmują się ludzie stojący dotąd niżej w hierarchii przestępczej. Tak rodzą się nowi liderzy – mówi policjant.
Przyznaje w rozmowie z PAP, że praca z Centralnym Biurze Śledczym Policji daje ogrom satysfakcji, ale nie jest to praca w możliwym do określenia wymiarze godzin. - Żeby mieć jakiekolwiek szanse w rozgrywce ze zorganizowaną przestępczością, musimy być dyspozycyjni 24 h na dobę, pracować w godzinach nadliczbowych, w święta i dni wolne od pracy. Wielu z nas to pasjonaci. W końcu przestępcy też działają 24 godziny na dobę. Oni grają o swoje życie, wolność i gigantyczne pieniądze. Ustępując im zaangażowaniem przegralibyśmy już na starcie – podsumowuje oficer operacyjny CBŚP.