Od pewnego czasu docierają do nas informacje o koncepcji szeroko zakrojonej reformy w zakresie planowania przestrzennego. Jednak do konkretnych zmian prawnych wciąż jest jeszcze daleko. Można zatem sądzić, że decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (potocznie zwane "WZ-kami") prędko nie znikną. Postanowiliśmy sprawdzić, ile domów jednorodzinnych, na budowę których uzyskano zgodę w 2020 roku, powstanie właśnie na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Dzięki temu możemy odpowiedzieć na pytanie, czy w miejscach często wybieranych na budowę domu brakuje miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
Na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego można stwierdzić, że w 2020 r. inwestorzy prywatni uzyskali zgodę na budowę 111 464 domów jednorodzinnych. Jedynie 64 332 takie domy powstaną na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to, że w przypadku 42 proc. analizowanych inwestycji brak miejscowego planu skutkował koniecznością uzyskania decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu.
Co mówi miejscowy plan?
Wg portalu RynekPierwotny.pl podany powyżej wynik nie wydaje się bardzo zły, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego aktualnie pokrywają około 1/3 powierzchni Polski. Dane GUS z 2019 r. mówią o pokryciu na poziomie 31,2 proc. Inwestorzy prywatni stosunkowo często budują nowe domy w okolicach dużych miast, gdzie miejscowe plany zwykle zostały już sporządzone. Właśnie dlatego ubiegłoroczny udział prywatnych domów jednorodzinnych, które powstaną na podstawie planu wyniósł ok. 58 proc.
Dokładniejsza analiza danych GUS wskazuje, że w przypadku 40 spośród 380 powiatów i miast na prawach powiatu, wszystkie prywatne domy jednorodzinne z ubiegłorocznym pozwoleniem powstaną na podstawie miejscowego planu. Równocześnie dla 28 powiatów oraz miast na prawach powiatu analizowany wynik nie przekroczył 10 proc. Do tej grupy zalicza się m.in. Łódź, Rzeszów i Radom.
Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl