Poszukiwanie nowych leków to niewdzięczny proces, który jest praco-, czaso- i kosztochłonny, a do tego obarczony wysokim ryzykiem porażki. Nawet jeśli naukowcom uda się zidentyfikować obiecujący związek chemiczny, ten przez długie lata może czekać na zastosowanie. Tak było w przypadku pierwszego leku przeciw wirusowi HIV, który na swoją chwilę czekał ponad 20 lat. Jego odkrywca, Jerome Horwitz, żartował później, że „udało mu się opracować bardzo interesującą klasę związków, które czekały na swoją chorobę”.
Dzisiaj naukowcy z Łodzi chcą zrewolucjonizować leczenie jaskry tak, jak Horwitz (nieświadomie) zrewolucjonizował walkę z wirusami (w podobny sposób, co odkryty przez niego związek działa wiele innych leków przeciwwirusowych, w tym stosowany przeciw SARS-CoV-2 remdesiwir). – Jaskrę leczy się objawowo, a nie przyczynowo. My chcemy to zmienić, bo udało nam się zidentyfikować cel dla potencjalnych, przyszłych leków; w tym związek, nad którym pracujemy i z którym wiążemy wielkie nadzieje – mówi prof. Ireneusz Majsterek z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Hamulec nie chce puścić

Reklama
Jaskrę nazywa się "cichym złodziejem", ponieważ proces utraty wzroku pod jej wpływem przebiega stopniowo i trwa latami. Choroba nie ma jednego podłoża, ale co do zasady powoduje zmiany w nerwie wzrokowym, najczęściej pod wpływem zbyt wysokiego ciśnienia w gałce ocznej. Z tego względu najbardziej oczywistym celem dla lekarzy chcących powstrzymać jej rozwój jest jego zmniejszenie – czy to za pomocą leków, czy interwencji chirurgicznej.
Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>