Decyzją członków Rady Nadzorczej dotychczasowy prezes Adam Suliga został odwołany ze swojego stanowiska. Jego obowiązki pełnić będzie Maciej Borecki, dotychczasowy członek zarządu fabryki – przekazała kierownik działu marketingu i komunikacji w radomskiej fabryce Aleksandra Odziemkowska.

Reklama

Oficjalne oświadczenie fabryki zostało także zamieszczone na stronie internetowej. Podkreślono w nim, że "uchwała Rady Nadzorczej nie podaje przyczyn odwołania prezesa".

Publikacje Onetu

W ostatnim czasie o Fabryce Broni "Łucznik" w Radomiu było głośno w mediach, głównie za sprawą publikacji, które ukazywały się na portalu Onet.pl.

W ubiegłym tygodniu portal opublikował tekst pt. "Fabryka Broni w Radomiu: PiS i rodzina na swoim". Dziennikarze Onet.pl napisali, że po zwycięstwie PiS w wyborach w radzie nadzorczej, zarządzie oraz innych stanowiskach w Fabryce Broni "Łucznik" zostało zatrudnionych wiele osób związanych z PiS.

Reklama

Jak zaznaczono w artykule, "błyskawiczną karierę w fabryce zrobiła osoba zatrudniona poprzednio w biurze wiceministra obrony Wojciecha Skurkiewicza, a "rada nadzorcza firmy została opanowana przez ludzi, którzy weszli do niej niedługo po nominacji Antoniego Macierewicza na ministra obrony narodowej".

Reklama

Aż czworo radnych miasta Radomia z ramienia PiS pracuje na różnych stanowiskach w fabryce. Prezes fabryki Adam Suliga przyszedł na to stanowisko bez żadnego doświadczenia w zbrojeniówce. W poprzedniej pracy stosował mobbing wobec podwładnego. W Łuczniku dochodzi do nękania pracowników. Drastycznym przykładem ofiary takich zachowań jest pracownik, który wrócił do pracy po długiej przerwie spowodowanej rakiem krtani - czytamy w publikacji Onet.pl.

Fabryka Broni oceniła ten artykuł jako "kolejny element kampanii wymierzonej w polski przemysł zbrojeniowy, prowadzonej przez portal należący do niemiecko-szwajcarskiego koncernu". Autorzy publikacji postanowili uderzyć tym razem w pracowników spółki – najwyraźniej licząc na to, że uda się skutecznie zastraszyć załogę Fabryki Broni. Spółka deklaruje, że pracownicy, którzy padają ofiarą kłamstw i manipulacji medialnych, mogą liczyć na jej wsparcie, również prawne - głosi oświadczenie zarządu "Łucznika".

Zarząd "Łucznika" ocenił również, że autor publikacji skorzystał z otrzymanych informacji "bardzo wybiórczo, sięgając jedynie po te, które uzasadniały z góry przyjętą tezę politycznego tekstu".

Karabinek Grot

W styczniu Onet.pl pisał o wadach technicznych produkowanego w radomskiej fabryce karabinka Grot, że jest on "tak zły, że zagraża żołnierzom". Zarzucił też, że przy dopuszczeniu broni naruszono procedury badań i akceptacji. Powołując się na próby przeprowadzone przez byłego oficera wojsk specjalnych Onet.pl opisał wypadające regulatory gazowe, przegrzewanie się przy ciągłym ogniu, podatność na zacięcia po zapiaszczeniu i na korozję, łamliwą kolbę, pękający magazynek i jego gniazdo. Z zarzutami tymi nie zgadzała się ani Fabryka Broni, ani resort obrony narodowej. "Łucznik" skierował w tej sprawie do sądu pozwy dotyczące ochrony dóbr osobistych radomskiego zakładu.

Pod koniec lutego karabinkiem Grot zajmowała się sejmowa Komisja Obrony Narodowej. Podczas posiedzenia komisji przedstawiciele resortów obrony oraz aktywów państwowych, któremu podlega producent Grota, a także dowódca WOT, które jako pierwsze otrzymały ten karabinek, zapewniali, że karabinek Grot jest bezpieczny dla użytkownika; nie było ani jednego wypadku spowodowanego przez tę broń. Prezes Fabryki Broni podkreślił, że wady są usuwane na bieżąco, a firma regularnie omawia z wojskiem kolejne zmiany w konstrukcji.