W rozmowie z "Rheinische Post" z 6 lutego prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział, że "po trwałym pogorszeniu stosunków w ostatnich latach stosunki energetyczne są niemal ostatnim pomostem między Rosją a Europą" i "obie strony muszą się zastanowić, czy spalić ten most całkowicie". Moim zdaniem palenie mostów nie jest oznaką siły - dodał.

Reklama

Jak twierdzi prof. Engels, Steinmeier ponownie udowodnił tymi słowami "coraz większą instrumentalizację polityczną >historycznej winy< Niemiec". To nic innego jak ewidentna obrona ekonomicznego oportunizmu, a także rażąca manipulacja rzeczywistością. Tak naprawdę Niemcy są osamotnione w zabieganiu o uprzywilejowany dostęp do rosyjskiego gazu w Europie: wszyscy ich partnerzy, Stany Zjednoczone, Francja, Polska itd., są wrogo nastawieni do tej inicjatywy - wyjaśnia badacz, choć nie wyklucza, że według prezydenta "Niemcy same decydują, co jest dobre dla Europy".

Również obrona handlu z dyktatorskim reżimem jako &gt;pomostu&lt;, a nawet formy &gt;siły&lt;, kiedy nie chodzi o nic innego jak zapewnienie łatwego dostępu do energii po tym, jak Niemcy zniszczyły własne zasoby przez dysfunkcyjną Energiewende (niemiecką politykę transformacji energetycznej - PAP), jest dziecinną hipokryzją - zauważa historyk z Universite Libre de Bruxelles.

"Poważna hipokryzja"

Prof. Engels nie zaprzecza, że polityka jest i zawsze będzie sztuką kompromisu, jednak uważa, że "prawienie o moralności, nie wspominając nawet o prawdziwych kwestiach politycznych, których wszyscy są świadomi, to branie za głupców nie tylko obywateli, ale i partnerów dyplomatycznych" i jest to niebezpieczną arogancją.

Według badacza dalszy ciąg rozmowy jest trudniejszy do zrozumienia, ponieważ Steinmeier "jak w prawie każdym przemówieniu i wywiadzie wspomina zbrodnie narodowego socjalizmu, tutaj aby usprawiedliwić współczesną politykę niemiecką".

Niemiecki prezydent mówi, że "dla nas Niemców istnieje też inny wymiar: spoglądamy wstecz na bardzo burzliwą historię z Rosją, kiedy były fazy owocnego partnerstwa, ale więcej okresów strasznych rozlewów krwi. 22 czerwca przypada 80. rocznica rozpoczęcia niemieckiej inwazji na Związek Radziecki. Ponad 20 milionów ludzi ówczesnego Związku Radzieckiego padło ofiarą wojny. To nie usprawiedliwia dzisiejszych nadużyć w rosyjskiej polityce, ale nie możemy tracić z oczu szerszej perspektywy".

Dla Engelsa takie rozumowanie jest z wielu powodów poważną hipokryzją, tłumaczącą ostre reakcje partnerów Niemiec z Europy Wschodniej. Jeśli atak Hitlera na Rosję zmusza w jakiś sposób współczesne Niemcy do poczucia odpowiedzialności za dobrobyt ekonomiczny narodu rosyjskiego (czy raczej oligarchów), to co z odpowiedzialnością wobec obywateli Polski czy Ukrainy, którzy nie tylko mieli zostać wyeliminowani przez niemiecką &gt;rasę panów&lt; jako istoty &gt;podrzędne&lt;, ale byli również niewinnymi ofiarami wojny, której wybuch był możliwy tylko dzięki paktowi Stalina z Hitlerem? - pyta retorycznie.

Reklama

"Niektóre ofiary są bardziej atrakcyjne"

Historyk sądzi, że taka argumentacja powinna zakładać jakiś rodzaj "szczególnej odpowiedzialności", tym bardziej, że Polska i Ukraina zostaną poważnie poszkodowane przez omijanie istniejących rurociągów i będą jeszcze bardziej narażone na rosyjskie ingerencje. Oczywiście w Niemczech niektóre ofiary są bardziej atrakcyjne, by wyrażać wobec nich poczucie winy, niż inne - konstatuje gorzko Engels.

Co więcej, badacz uważa, że nie jest to wyjątkowa, ale raczej typowa dla Steinmeiera i wielu innych niemieckich polityków skłonność do "instrumentalizacji >szczególnej winy< Niemiec, kiedy jest to wygodne dla ich własnych interesów politycznych".

Przywołuje tutaj prezydenta wielokrotnie ubolewającego nad Holokaustem i jednocześnie entuzjastycznie gratulującego rocznicy islamskiej rewolucji Iranowi, który "czyni z całkowitego unicestwienia Izraela jeden z jego głównych celów politycznych".

Innym przypadkiem takiej instrumentalizacji może być regularnie ostrzeganie Steinmeiera przed populistyczną "przemocą" i jednocześnie nagłaśnianie "antyprawicowego" koncertu z udziałem grupy Feine Sahne Fischfilet, znanej ze lewicowego ekstremizmu i afirmowania przemocy wobec policji.

Niemiecka odpowiedzialność >historyczna< pozwala dziś sprzymierzyć się z Rosją i ominąć Polskę, potępić antysemityzm przy jednoczesnym propagowaniu ludobójczego antysyjonizmu i afirmować polityczną przemoc, o ile tylko skierowane jest to przeciwko konserwatywnej opozycji - konkluduje Engels.