"Brytyjski" koronawirus już w Polsce?
Prof. Horban powiedział w Polsat News, że istnieje bardzo uzasadniona obawa, że w Polsce już jest łatwiej transmitowalny nowy wariant koronawirusa z Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem, "jeżeli 100 tys. ludzi przyjechało do kraju z okolic Londynu, to ten wirus musi tu już być".
Na razie go szukamy, ale to jest szukanie igły w stogu siana. Będziemy to wiedzieli, jeżeli gwałtownie wzrośnie liczba zakażeń– zaznaczył.
Zwrócił również uwagę, że Wielka Brytania w kwestii epidemii była krajem relatywnie spokojnym i porównywalnym z Polską, a teraz, w związku z tym nowym wariantem wirusa, notuje olbrzymi wzrost zachorowań.
Ile potrwają obostrzenia?
Zapytany, ile jeszcze mogą potrwać obostrzenia, prof. Horban odparł, że "tak daleko nie sięgają myśli, żeby oceniać koniec lockdownu, ale sprawdzamy (w perspektywie – PAP) tygodnia, dwóch". Jeżeli nadal będzie ta tendencja, że będziemy mieli mniej zakażeń lub tyle samo, na pewno nie więcej, to zaczniemy proponować rozluźnienie rygorów – powiedział. Wiadomo, że sytuacja wielu branż jest bardzo trudna, ale (...) dobijamy do brzegu. Jesteśmy tuż przed rozwiązaniem problemu – dodał.
Rozwiązaniem problemu są – według prof. Horbana – szczepienia. Fakt, że zaczynające się i fakt, że liczba szczepionek nie jest taka i nie będzie, żeby natychmiast zaszczepić 30 mln ludzi, dlatego zdecydowaliśmy się na wariant maksymalnie oszczędzający życie ludzkie – mówił. Wskazywał w tym kontekście na priorytet w kolejce do szczepień m.in. dla osób powyżej 80 lat.
Zwrócił również uwagę, że trwająca obecnie fala restrykcji została wprowadzona już w listopadzie i w grudniu.
Zaczęła działać i obserwujemy spadek. W związku z tym nie ma powodów, żeby zwiększać te zalecenia – przekonywał. Wskazał też, że ograniczenia, które panują dzisiaj, to jest "kawałeczek tego, co zrobiliśmy sami sobie na wiosnę".
Ograniczenia "relatywnie niewielkie"?
Jego zdaniem te ograniczenia są relatywnie niewielkie. A co więcej, staramy się otworzyć szkoły. Za chwileczkę pójdą też uczelnie wyższe, zaczynając od uczelni medycznych, bo trzymanie studentów na nauczaniu zdalnym jest niepoważne – powiedział.
Zapytany, co to znaczy "za chwileczkę", odparł, że on by chciał już. Ale wszystko zależy od tego, na ile będziemy w stanie zahamować rozprzestrzenianie się wirusa tymi metodami, które mamy i na ile zacznie działać program szczepień – wskazał prof. Horban. Dodał, że jeśli uda się szczepić maksymalnie sprawnie, to rząd odległości czasowej będzie mógł wynieść "może miesiąc, może trzy tygodnie, a może sześć tygodni". Będziemy reagowali na bieżąco – podkreślił.
Zgodnie z decyzjami ogłoszonymi 17 grudnia ub.r. przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego od 28 grudnia początkowo do 17 stycznia 2021 r. zostały wprowadzone dodatkowe obostrzenia, m.in. zamknięcie hoteli, ograniczenie w działaniu galerii handlowych i stoków narciarskich. Ponadto, wciąż obowiązują zasady dotyczące funkcjonowania sklepów czy kościołów. W przestrzeni publicznej obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa, w środkach komunikacji publicznej obowiązują limity pasażerów i zakazane są zgromadzenia powyżej pięciu osób. Obostrzenia zostały w poniedziałek przedłużone do 31 stycznia.
Szczepienia nauczycieli
W programie poruszony został także wątek szczepienia nauczycieli. Prof. Horban stwierdził, że nie są szczepieni w pierwszej kolejności, ponieważ są "młodzi i inteligentni".
Nauczyciel wie, jak się chronić, po drugie dajemy mu metody diagnostyczne - przekonywał, mówiąc o testowaniu nauczycieli.