"Sklepy meblowe są bezpiecznymi miejscami zakupów, a branża meblarska jest sektorem strategicznym dla polskiej gospodarki. W okresie epidemii, artykuły wyposażenia domów stały się produktami pierwszej potrzeby, ułatwiając pozostanie w domach. Polacy dostosowują się do nowej sytuacji i wyposażają w sposób bardziej funkcjonalny swoje miejsca pracy zdalnej, nauki w domu czy zabawy z dziećmi" - czytamy w komunikacie.

Reklama

Jak podkreślono, sklepy meblowe oferują zestawy produktów w znaczącej części pokrywające się z asortymentem marketów remontowo-budowlanych, które od 7 listopada br. pozostają otwarte.

"Nie widzimy podstaw do różnicowania tych dwóch rodzajów działalności. Uważamy, że Polacy powinni mieć możliwość zakupu produktów związanych nie tylko z remontami, ale również z urządzaniem mieszkań i dlatego wnioskujemy, aby przy wydawaniu aktów prawnych, także w przyszłości nasza działalność handlowa była traktowana podobnie do branży budowlano-remontowej" - czytamy dalej.

Przedstawiciele branży podkreślają, że do momentu zamknięcia sklepów - ze względu zarówno na bezpieczeństwo i zdrowie pracowników jak i klientów, które pozostają priorytetem - wdrożono szereg środków reżimu sanitarnego, wydając na ten cel kilka milionów złotych.

Reklama

"Żadne z dostępnych analiz rozprzestrzeniania się wirusa nie wskazują sklepów meblowych jako miejsca zakażeń koronawirusem. Jednocześnie szereg publicznie dostępnych analiz i opinii potwierdza, iż zakłady pracy, w tym sklepy meblowe, nie stanowią zagrożenia dla zdrowia publicznego" - zaznaczono również.

Jak przypomniano, podczas poniedziałkowego spotkania z wicepremierem Jarosławem Gowinem branża przedstawiła kolejne propozycje zwiększenia bezpieczeństwa sanitarnego w sklepach, które pozwolą jeszcze lepiej kontrolować przepływ klientów oraz dbać o ich bezpieczne zakupy. Znalazły się wśród nich: podwyższenie limitu klientów w sklepach - 1 klient na 20 m2 (dziś to 1 klient na 15 m2), dezynfekcja najczęściej dotykanych miejsc w sklepie co godzinę, np. kasy, terminale płatnicze, zwiększenie liczby stanowisk do dezynfekcji rąk w sklepie dla klientów - dwa stanowiska na każde 500 m2, monitorowanie przestrzegania zasad sanitarnych przez klientów (dezynfekowanie dłoni i noszenie maseczek). Wyznaczenie w sklepie osób do pilnowania zasady DDM - dystans, dezynfekcja, maseczki.

"Apelujemy o uruchomienie sprzedaży nie tylko ze względu na interes konsumentów i naszych sieci, ale też tysięcy polskich poddostawców pracujących dla nas w całym kraju. Polscy producenci mebli oraz ich dystrybutorzy to ważny sektor polskiej gospodarki. Produkujemy w kraju, sprzedajemy dla naszych rodaków, ale też wzmacniamy polski eksport poprzez tworzenie kanałów dystrybucji do wielu krajów na świecie. Przedłużający się okres zamknięcia sklepów zdecydowanie wpłynie na załamanie tego systemu, tym samym na spadek dochodów, wzrost bezrobocia oraz ograniczenie możliwości rozwoju dla polskich firm. Co więcej, wypowiadamy się również w imieniu tysięcy naszych pracowników, którzy czekają w gotowości do pracy i świadczenia usług sprzedaży w obecnym czasie. Przeszkoliliśmy ich z wymogów reżimu sanitarnego, wyposażyliśmy w niezbędne środki ochrony indywidualnej i każdego dnia wracamy do nich z informacją, że niestety sklepy pozostają zamknięte" - czytamy także w apelu.

Rząd wprowadził od 7 listopada dodatkowe obostrzenia w handlu (zamknięcie galerii handlowych, ograniczenie limitu osób w małych sklepach do 1 osoby na 10m2), turystyce (hotele mogą obsługiwać wyłącznie klientów odbywających podróże służbowe), rozrywce (zamknięcie kin, teatrów, galerii). Mają one obowiązywać do 29 listopada, z możliwością przedłużenia.