We wtorek wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik poinformował, że resort zaproponował do przygotowanego przez Ministerstwo Infrastruktury projektu ustawy o zasadach korzystania z urządzenia transportu osobistego (UTO), by na hulajnogach można było poruszać się tylko tam, gdzie jest wyznaczona ścieżka rowerowa. Maksymalną prędkość na ścieżce określono na 25 km/h.
W przypadku braku ścieżki, przy ograniczeniu do 20 km/h hulajnogą elektryczną będzie trzeba jechać po ulicy, a dopiero w ostateczności - po chodniku, gdzie maksymalna prędkość ma wynieść 8 km/h.
Jak ocenił w rozmowie z PAP dr Jacek Karcz, przy rosnącej popularności tych urządzeń, konieczne jest wprowadzenie przepisów prawnych regulujących zasady korzystania z nich. Podobnie było w przypadku dronów, którymi przed uregulowaniem można było latać dowolnie, co stanowiło problem szczególnie w kontekście bezpieczeństwa ruchu lotniczego, czy chociażby społecznego zagrożenia w obrębie inwigilacji - zaznaczył.
Ekonomista wskazał, że zaproponowane przez resort sprawiedliwości ograniczenia są racjonalne, bo elektryczne hulajnogi stały się bardzo popularne i dostępne, a wciąż nie mamy wystarczającej infrastruktury choćby rowerowej, gdzie można by się nimi bezpiecznie poruszać. Szczególnie, że w mniejszych miastach taka infrastruktura prawie nie istnieje - zaznaczył.
Karcz dodał, że ograniczenie prędkości dla hulajnóg na chodniku maksymalnie do 8 km/h jest jak najbardziej adekwatne, "bo gdzieś ta granica musiała się pojawić".
Według ekonomisty producenci tych urządzeń mogliby instalować odpowiednie narzędzia do tego, aby ograniczyć maksymalną prędkość hulajnóg w zależności od miejsca, gdzie się akurat poruszają.
Jak wyjaśnił, te urządzenia są wyposażone w system GPS, więc nie ma problemu z określeniem ich dokładnej lokalizacji i zastosowaniem limitu prędkości dla niej przypisanej. Tego rodzaju ograniczniki stosuje się z powodzeniem w samochodach ciężarowych, więc nie jest to nic nowego, a w dobie rozwoju innowacji jest to do zrobienia - dodał.
Jego zdaniem mogłaby to być też np. aplikacja, którą użytkownik UTO musiałby instalować i użytkować w czasie jazdy. Gdy połączymy to z imiennym logowaniem, to wiadomo, kto poruszał się w danym momencie np. z prędkością 30 km/h - tłumaczy ekspert.
Według Karcza, do uregulowania jest także kwestia wydzielenie terenu do parkowania hulajnóg, aby nie "walały się po chodnikach", stwarzając niebezpieczne sytuacje.
Jak wskazał, w Wiedniu np. wydzielono odpowiednie miejsca do parkowania takich urządzeń i zostało to tak uregulowane, że wynajmujący ponosi odpowiedzialność, jeśli zaparkował w niedozwolonym miejscu.
Obok nowych limitów prędkości dla użytkowników hulajnóg elektrycznych, resort sprawiedliwości zaproponował też ograniczenie liczby osób poruszających się takim pojazdem tylko do jednej osoby oraz zakazu przewożenia nim zwierząt. Wiek, od którego zgodnie z propozycją MS będzie można poruszać się taką hulajnogą, to 12 lat, a nie zaproponowane wcześniej 10 lat.