Specustawa antycovidowa (Dz.U. nr 374 ze zm.), która umożliwiła obcinanie etatów i pensji, nie uwzględniła skutków, jakie wywoła to w zakresie świadczeń dla matek z tytułu urodzenia dziecka. W rezultacie te ostatnie tracą na nowych rozwiązaniach, bo przez cały rok korzystania z urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego otrzymują niższe zasiłki. Niekorzystne przepisy da się jednak obejść, choć wymaga to od pracownic przerwania płatnej opieki i zaangażowania w nią ojców (jeśli rodzice chcą pobierać pieniądze przez maksymalny czas i w wyższej wysokości).
Kosztowne przeoczenie
Możliwość obniżania wymiaru czasu pracy w okresie stanu epidemii przewiduje art. 15g specustawy. Firma zawiera porozumienie w tej sprawie ze związkami zawodowymi lub przedstawicielami pracowników i na tej podstawie zmniejsza wymiar czasu pracy oraz wynagrodzenie maksymalnie o 20 proc.
Załóżmy, że w danej firmie takie obniżenie (o 20 proc.) ma obowiązywać zatrudnionych przez okres trzech miesięcy i jedna z pracownic w tym czasie urodzi dziecko. DGP skierował do ZUS pytanie o to, czy w takim przypadku podstawą wymiaru jej zasiłku macierzyńskiego przez cały okres urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego (łącznie rok) będzie wynagrodzenie zmniejszone o jedną piątą (nawet w czasie, gdy pozostali pracownicy firmy będą już pobierać pełne pensje).
– Podstawę wymiaru zasiłku macierzyńskiego stanowić będzie wynagrodzenie ustalone dla nowego, obniżonego wymiaru czasu pracy. Ustalona podstawa wymiaru zasiłku macierzyńskiego obowiązuje przez cały okres jego nieprzerwanego pobierania, nawet jeżeli w tym okresie nastąpi ponowna zmiana wymiaru czasu pracy na pełny etat – wskazał w odpowiedzi ZUS.
To oznacza, że nowe przepisy są wyjątkowo niekorzystne dla rodziców. Załóżmy, że w omawianym przykładzie podstawa wymiaru zasiłku pracownicy przy pełnym etacie wynosi 3 tys. zł. W związku z obniżeniem na podstawie tarczy antykryzysowej będzie o 600 zł niższa (2,4 tys. zł). Jeśli matka zdecyduje się od razu na wykorzystanie pełnego wymiaru urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego, czyli na rok opieki, jej zasiłek przez cały ten czas będzie wynosić 1920 zł (80 proc. podstawy wymiaru). Jeśli urodzi dziecko np. w lipcu 2020 r. (a trzymiesięczny okres obniżenia etatu obowiązuje w okresie maj – lipiec 2020 r.), do lipca 2021 r. będzie otrzymywać co miesiąc obniżoną kwotę, podczas gdy jej koledzy z pracy już od sierpnia 2020 r. wrócą do swoich zwykłych, wyższych pensji. Gdyby pracownica urodziła dziecko miesiąc później (w sierpniu 2020 r.), przez rok otrzymywałaby comiesięcznie 2400 zł, a nie 1920 zł.
Jest sprzeciw
Z tych powodów matki czują się niesprawiedliwie potraktowane i protestują (założyły grupę na jednym z portali społecznościowych).
– Trudno im się dziwić. Nie powinny tracić tylko z tego powodu, że poród przypadł w okresie korzystania z rozwiązań antykryzysowych. Przecież opłacały składkę z nieobniżonej pensji, a przez roczny okres urlopów będą pobierać go w niższej wysokości – zauważa Lucyna Dobroszek z ruchu społecznego „Matki kontra ZUS”.
Podkreśla, że skutki obniżania czasu pracy w zakresie ubezpieczeń społecznych należało określić inaczej. – Tak, aby co najwyżej w nieznaczny sposób wpływały na wysokość zasiłków, skoro obcięcie pensji dotyczy tylko np. trzech miesięcy. Sądzę, że wówczas matki by to zaakceptowały – dodaje.
DGP zapytał też ZUS o to, czy omawiane rozwiązania nie wywołają negatywnych skutków dla matek.
– Ustalając podstawę wymiaru świadczeń, zarówno ZUS, jak i płatnicy składek zobowiązani są stosować obowiązujące w tym zakresie przepisy ustawy zasiłkowej. Dotyczy to także zasad ustalania podstawy wymiaru zasiłków w przypadku zmiany wymiaru czasu pracy. Ustawodawca nie wprowadził odmiennych zasad w odniesieniu do pracowników, którym zmieniony został wymiar czasu pracy i obniżono wynagrodzenie na podstawie przepisów tarczy antykryzysowej – wskazał Grzegorz Dyjak z biura prasowego ZUS.
Podkreślił, że określone ustawą zasiłkową zasady ustalania podstawy wymiaru w związku ze zmianą wymiaru czasu pracy mają zastosowanie nie tylko do zasiłków macierzyńskich, ale także do innych świadczeń z tytułu choroby i macierzyństwa, m.in. zasiłków chorobowych i opiekuńczych. – Dotyczą ubezpieczonych kobiet i mężczyzn – dodał w odpowiedzi na pytania DGP.
Zabrakło zatem refleksji na etapie tworzenia kolejnych tarcz antykryzysowych. Wszystko wskazuje na to, że ustawodawca nie uwzględnił skutków omawianych zmian w zakresie uprawnień rodzicielskich (choć od lat władza – w szczególności obecna – podkreśla, że ochrona rodziny jest priorytetem).
– To skutek pospiesznego uchwalania kolejnych specustaw, bez odpowiednich konsultacji, w tym także ze stroną reprezentującą zatrudnionych. Na pewno można było lepiej ocenić konsekwencje, które przepisy antykryzysowe wywołają w sferze ubezpieczeń społecznych – wskazuje Renata Górna, dyrektor wydziału polityki społecznej, rynku pracy, ubezpieczeń i zdrowia OPZZ.
DGP zapytał już Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o to, czy planuje zmiany dotyczące ustalania zasad wysokości zasiłku macierzyńskiego w kontekście wynikającym z tarczy antykryzysowej (i dlaczego zabrakło takich rozwiązań w specustawach). Czekamy na odpowiedź.
Jest furtka
Co istotne, już obecnie obowiązujące przepisy umożliwiają ograniczenie niekorzystnych skutków dla rodziców. Mogą oni skorzystać z kilku rozwiązań. Przypomnijmy, że po 14. tygodniu urlopu macierzyńskiego matka może zrezygnować z jego dalszej części (i np. całego rodzicielskiego) na rzecz ojca. Jeśli ten ostatni nie jest objęty obniżeniem etatu na podstawie ustawy antycovidowej, będzie otrzymywał zwykły zasiłek macierzyński za cały czas korzystania z urlopów (a więc przez 38 z 52 tygodni płatnej opieki nad dzieckiem).
Jeśli jednak rodzicom zależy, by to matka mogła opiekować się dzieckiem, mogą zdecydować się na podział urlopów. Dla przykładu po zakończeniu całego macierzyńskiego i wykorzystaniu pierwszych ośmiu tygodni rodzicielskiego kobieta wraca do pracy, a z kolejnej częściej urlopu rodzicielskiego (np. w wymiarze ośmiu tygodniu) korzysta mężczyzna, który nie miał obniżonego etatu (więc ma wyższy zasiłek). Po tym czasie pozostałą część urlopu rodzicielskiego (16 tygodni) znów wykorzystuje matka dziecka. Jeśli po powrocie do pracy jest już zatrudniona na cały etat (bo skończył się okres obniżenia wymiaru czasu pracy), przez pozostałe 16 tygodni rodzicielskiego będzie już pobierać wyższy zasiłek. ZUS potwierdził, że podstawę wymiaru tego świadczenia po przerwie w jego pobieraniu będzie stanowić wynagrodzenie ustalone dla nowego wymiaru czasu pracy, czyli pełnego etatu.
– Oczywiście musi być zachowana ogólna zasada, że zmiana wymiaru czasu pracy nastąpiła w miesiącu, w którym powstało prawo do zasiłku macierzyńskiego przysługującego po powrocie, albo w miesiącach poprzedzających – dodał ZUS w odpowiedzi na pytanie DGP.
Rodzice mogą zatem omijać niekorzystny przepis, ale muszą pilnować zasad dzielenia się rodzicielskim (np. można go wykorzystać w czterech częściach następujących po sobie bezpośrednio; 16 tygodni można zachować na później).
– W ten sposób zmusza się rodziców do kombinowania. To nie jest dobre rozwiązanie. Przepisy powinny być jednoznaczne i gwarantować ochronę praw opiekunów – podsumowuje Lucyna Dobroszek.