"Ograniczenia dostaw gazu na Ukrainę wycofano" - ogłosił przedstawiciel rosyjskiego Gazpromu Siergiej Kuprianow. Tłumaczył, że jeden z szefów firmy Aleksiej Miller rozmawiał telefonicznie z przedstawicielem ukraińskiego Naftohazu, Olegiem Dubinem. I to był przełom.
Obie strony dogadały się wreszcie, według jakich stawek Ukraina ma płacić rachunki za dostawy gazu od początku tego roku. Ale to dopiero początek rozmów - Ukraińcy i Rosjanie muszą jeszcze uzgodnić wiele szczegółów. Ważne, że jest postęp i dostawy wracają do normy.
Od poniedziałku Ukraina dostaje mniej gazu niż zazwyczaj. Początkowo ograniczenie wynosiło 25 procent. Wczoraj Gazprom zwiększył cięcia o kolejne 25 procent - w sumie Kijów dostawał o połowę mniej gazu. Pojawiła się groźba, że ucierpieć mogą europejscy odbiorcy, do których błękitne paliwo płynie właśnie przez Ukrainę. W tym także Polska.