W takiej sytuacji jest nasza czytelniczka – kosmetyczka ze Śląska. Ponieważ w ramach swojej działalności wytwarza odpady medyczne, musi je od niej odebrać firma, która zajmuje się ich utylizacją. Musi, ale nie może tego zrobić. Dlaczego? Bo choć kobieta złożyła wniosek rejestrowy do BDO w urzędzie marszałkowskim przed końcem 2019 r., wciąż nie otrzymała potwierdzenia jego rejestracji w systemie. Jest w kropce, bo zgodnie z wymaganiami sanepidu odpadów medycznych nie może przetrzymywać w salonie dłużej niż przez 30 dni. Nie może ich jednak także oddać, bo wciąż nie ma przyznanego numeru, który należy umieścić na Karcie przekazania odpadów.
Finansowe konsekwencje grożą innemu naszemu czytelnikowi z tego samego województwa. Prowadzi on prace rozbiórkowe, ale nie może zamówić kontenera na gruz, by uprzątnąć teren, bo jego firma również czeka na rejestrację w BDO. Jeśli jednak nie wywiąże się z umowy z inwestorem, zapłaci karę. Ten przedsiębiorca został w śląskim urzędzie marszałkowskim poinformowany, że na rejestrację czeka 300 kartonów niezarejestrowanych wniosków. Urzędnicy nie byli mu w stanie powiedzieć, kiedy sytuacja zostanie opanowana.

Problem nie tylko na Śląsku

Z informacji DGP wynika, że nie jest to kłopot tylko jednego województwa. Pięć tysięcy wniosków przedsiębiorców złożonych w formie papierowej i około 700 elektronicznych wciąż ma do rozpatrzenia świętokrzyski urząd marszałkowski.
Reklama
Dokumenty firm analizuje także zachodniopomorski urząd marszałkowski, do którego do końca ubiegłego roku wpłynęło około 15 tys. wniosków.
Część z nich udało się już wprowadzić. Było ich jednak tak dużo, że nadal są one systematycznie wpisywane do systemu BDO – informują urzędnicy.
W pomorskim urzędzie marszałkowskim na rozpatrzenie czeka 8 tys. wniosków.
Są to tylko wnioski, które wpłynęły do końca grudnia. W kancelarii ogólnej nadal czekają na zarejestrowanie te, które zostały wysłane przed końcem roku, ale wpłynęły na początku stycznia. Prawdopodobnie jest ich jeszcze ok. 4,5 tys. – szacują urzędnicy.
W województwie lubuskim w kolejce jest 4,6 tys. wniosków złożonych przed końcem roku.
Część z nich jest niekompletna i będzie wymagać uzupełnienia. Pracę utrudnia dodatkowo wadliwość i funkcjonalność samej bazy: w szczególności brak możliwości wprowadzania korekt i aktualizacji składanych wniosków w formie papierowej – dodają urzędnicy.

Ogólna dezinformacja

Sytuacja może wyglądać podobnie w pozostałych urzędach w kraju, gdyż właściwie wszystkie pod koniec ubiegłego roku zostały zasypane wnioskami przedsiębiorców o rejestrację w BDO. Skąd ten bałagan?
1 stycznia 2020 r. zaczęły obowiązywać kolejne moduły bazy: elektroniczna ewidencja i sprawozdawczość. Część przedsiębiorców, zwłaszcza małych firm, dopiero pod koniec zeszłego roku dowiedziała się, że bez rejestracji w BDO przekazywanie wytwarzanych przez nich odpadów będzie niemożliwe. Tłumnie ruszyli więc ze składaniem wniosków, choć nie zawsze było to konieczne. Wpis do BDO nie obowiązuje bowiem tych firm, które wytwarzają odpady o charakterze komunalnym albo w niedużych ilościach.
Z relacji przedsiębiorców wynika, że także urzędnicy nie zawsze byli w stanie udzielić właściwej odpowiedzi na pytanie o konieczność rejestracji. Część firm złożyła więc wnioski na wszelki wypadek.

Papier niczego nie rozwiązał

To niejedyny kłopot z BDO. Ministerstwo Klimatu było informowane nie tylko o problemach przedsiębiorców, ale także o tych związanych z funkcjonowaniem elektronicznej bazy – prace nad nią trwały właściwie do ostatniej chwili. Ostatecznie posłowie PiS złożyli projekt nowelizacji ustawy o odpadach i ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, który prowadzenie ewidencji i sprawozdawczość na papierze umożliwia do 30 czerwca 2020 r. Przepisy uchwalono co prawda dopiero w styczniu, ale z mocą wsteczną od początku roku (Dz.U. nr 150). Wydawać się więc mogło, że problem podmiotów, które nie zdążyły z rejestracją, został rozwiązany. Tak się jednak nie stało.
W okresie przejściowym ustawodawca dopuszcza papierową formę dokumentacji, ale nowe wzory kart przekazania odpadów stanowiące załącznik do ustawy wymagają podania numeru rejestrowego – zwraca uwagę Mateusz Faron, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych Z. Jerzmanowski i Wspólnicy.
Przedsiębiorcy, którzy czekają na rejestrację, nie mogą więc prawidłowo wypełnić dokumentacji także w wersji papierowej.
Problemów jest więcej. Co prawda system działa coraz sprawniej, ale w ciągu dwóch miesięcy pojawiały się kłopoty z wyszukiwaniem adresów – nie było ulic w części miast, więc zarejestrowane firmy nie mogły właściwie oznaczać miejsca prowadzenia działalności. BDO w połowie lutego zaliczył już także jedną awarię.